Forum ślubne Ślub-Wesele.pl

velines19 · bywalec Dołączył: 01 Mar 2014 Posty: 229 Skąd: Brzesko

Zacznę od tego, że wstaliśmy rano lekko nerwowi, szybciutko zjeść śniadanie i odpoczynek. Przyszła ciotka do nas bo robiła zakupy w pobliżu wypiła kawę, a ja z moim mężem zajęliśmy się dekoracją domu i klatki schodowej. Później szybciutko na miasto do fryzjerki.. zeszło mi około godzinki i z powrotem do domu mojej teściowej, teraz i mojego bo miałam po sąsiedzku na 12 do znajomej kosmetyczki. Tam pazurki i makijaż i po 13 w końcu pojechałam do mojego rodzinnego domu. Oczywiście awantura o to, że za późno przyjechałam musiała być, choć miałam mnóstwo czasu bo ślub o 15.OO był. No więc przy ubieraniu pomagała mi siostra i świadkowa bo podczas mojego makijażu pan młody wraz ze świadkiem zdążyli pojechać po świadkową, która pojechała ze mną do domu. Ubrana stałam ponad pół godziny i nudziłam się w oczekiwaniu na pana młodego. Gdy przyjechał siostra, świadkowa i moja bratowa przyszła nie chciały wpuścić ich do środka bo musiał się wkupić w ich łaski.. haha a ja dalej czekałam. Gdy go zobaczyłam z bukietem dla mnie rozpłakałam się, ale musiałam pohamować łzy ze względu na makijaż. Później błogosławiny, zdjęcia z naszymi rodzinkami. I prosto do kościoła.
Przed kościołem cudowna brama - antyterroryści porwali mi pana młodego.
W kościele było strasznie gorąco, wiele z niego nie pamiętam bo było mi duszno, ale najważniejsze, że prowadził nam ksiądz, którego sobie zażyczyłam. Na przysiędze znajomy z aparatem się do mnie uśmiechnął i zaczęłam się śmiać.. dobrze, że tego nie uchwycili. Później bukiet na ocznym ołtarzu poszliśmy zostawić następnie się podpisać i możemy wychodzić. Oczywiście na wyjściu stali chłopcy z konfetti jeden miał białe, a drugi czerwone. Białe wystrzeliło od razu a czerwone dopiero po chwili. Później dostałam monetą w głowę - okrutnie bolało. Gdy już zbieraliśmy monety siostra się przypomniała i zaczęła rzucać cukierki haha.

Przy powitaniu na sali trafił mi się chleb z cukrem, mój dostał z solą język

Później szampan ktoś krzyczał, że nie wypiję całego, ale wypiłam Very Happy

Zamiatanie po rozbiciu i wniesienie na salę. Jestem lekka więc z tym problemu nie było. Na sali powitanie szampanem, oczywiście kieliszki jeszcze większe były :/ upiłam trochę, a resztą zajął się mój mąż. Obiad był pyszny, ale miałam trochę za ciasną sukienkę bo przytyłam dwa kilo i nie zjadłam dużo. Później marsze dla gości wyszło śmiesznie, ale udało się. Tort... z tym była masa śmiechu bo kawałek podskoczył i spadł na stolik koło talerzyka - to już uchwycili nawet na filmikach język

ale był pyszny! Pierwszy taniec wyszedł przepięknie, nawet nasi kochani goście wyszli na środek z bańkami i puszczali nam bańki mydlane.

Ogłaszam wszem i wobec, że jestem szczęśliwą mężatką po weselu, które było bardziej udane niż się spodziewaliśmy!!
_________________