Forum ślubne Ślub-Wesele.pl

Karolka12

Ślub i wesele były niesamowite. Wszystko jakoś samo się ułożyło dobrze uśmiech

Zaczęło się w piątek kiedy to pojechaliśmy [Młody, ja i moja siostra] na giełdę kwiatową. Cały bagażnik naszego autka był pełen kwiatów! Potem pojechaliśmy do Młodego na śniadanko i trochę odpocząć. [jejcia teraz i ja tu mieszkam!] Potem pojechaliśmy zawieźć kwiaty do Kościoła, potem przyjechaliśmy do mnie do domu i tam zrobiliśmy serce z balonów. Potem Ja i Młody pojechaliśmy na salę ustawić serce i napompować trochę balonów do dekoracji sali a siostrę podrzuciliśmy do Kościoła. Miała pomagać pani robić dekoracje do Kościoła z kwiatów. A wyszło na to, że i Kościół udekorowała i zrobiła bukieciki na salę i na stół i jeszcze na samochód. Wieczorem zabrała się za mój bukiet. Prześlicznie wyszedł! Białe frezje i takie delikatnie pomarańczowe goździki dookoła frezji! Sobie zrobiła mniejszą kopię.
Nie wiem jak przeżyłam sobotę. Siostra dokańczała bukiety, ja sprzątałam trochę mieszkanie, chodziłyśmy do fryzjerów [mama, siostra i ja- ponoć panie były wściekłe bo nie powiedziałam, że to ma być ślubna fryzura tylko jak się zapisywałam to powiedziałam pani, że chcę upięcie. Dla mnie to jasne, że chodzi o welon a dla pani nie ale zrobiła mi fryzurę, która się utrzymała do końca wesela], malowałyśmy paznokcie, przyszła pani od makijażu i mnie pięknie umalowała ale i tak się nie wyrobiłyśmy! Pan Młody [Pięęęękny Very Happy

] przyjechał a ja jeszcze kompletnie nie ubrana ale to nawet majtek ślubno-weselnych nie miałam na sobie! Powoli zaczęli wchodzić gościowie. Młody już jest i goście tez a panna młoda? W końcu udało mi się poprosić kogoś by mi pomógł się ubrać. Tak więc ubrana już i z welonem i biżuterią czekałam na wejście Młodego. Wszedł Młody a za nim rodzice. Nawet mój tata był. [podziwiam moją mamę i jestem z niej dumna, że wytrzymała mojego tatę] krótkie błogosławieństwo i już jechaliśmy do kościoła. Mieliśmy dwie bramy z cukierków w drodze do Kościoła język z oczkiem

a jak jechaliśmy na salę to trzy ale już dorosłych ludzi oczko

a i nawet jakaś zupełnie obca osoba nam skuterem zajechała drogę..
Stoimy w aucie pod Kościołem świadkowie polecieli się podpisać a my siedzimy w samochodzie bo nagle się okazało, ze nie wiemy co mamy robić! No nic poczekaliśmy do 16.50 i wysiedliśmy sobie powolutku z samochodu i idziemy..
idziemy..
Aż tu nagle znienacka wyskoczyły na drodze kratki od kanału deszczowego. Paskudy były aluminiowe i miały wąskie podłużne otworki wprost idealne by zrobić psikusa. Oczywiście wpadł mi w jeden z otworów obcas i nie chciał wyjść! Odbyła się zatem skrócona wersja kopciuszka. Królewna Bucik zgubiła, dzielny książę szablą i mieczem[podręcznym scyzorykiem wielofunkcyjnym, który to przypadkiem miał nasz kierowca] oswobodził z niewoli bucik i odnalazł właścicielkę po czym założył jej na nóżkę i odtąd królewna została jego żoną Very Happy

W kościele zaprzyjaźniona schola grała pięknie. Kilka dam się popłakało, Kościół tonął w kwiatach a Książę i Księżniczka byli szczęśliwi i zapatrzeni w siebie.
Po uroczystości młoda para wraz ze ślubnym orszakiem udała się do zamku na ucztę weselną. Gości było wielu [ok65] i znalazło się tam miejsce dla każdego [3 osoby nie przyszły a 2 niespodziewane przyszły]. Zabawa trwała do białego rana, stoły uginały się od ilości pysznego jedzenia [na prawdę było dobre choć wielu rzeczy nawet nie mieliśmy okazji spróbować], toasty wznoszono co chwilę [tru, nawet lody dla co poniektórych były gorzkie i cóż trzeba było słodzić oczko

] przy dźwiękach wspaniałej muzyki [tak jesteśmy zadowoleni z orkiestry]

a w Poniedziałek pojechaliśmy do Pragi Very Happy

a co się tam działo to już inna historyja Very Happy

Za to w tydzień po ślubie udaliśmy się na podróż poślubną do Chorwacja na wycieczkę objazdową. Co ja będę mówić jaka jest Chorwacja oczko

Piękna i tyle Very Happy

_________________