|
Forum ślubne Ślub-Wesele.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kaczunia186 gaduła


Dołączył: 20 Cze 2011 Posty: 255
|
Wysłany: Sro 29 Cze 2011, 18:32 Temat postu: |
|
|
Jasne, że istnieje coś takiego jak "przechodzony związek". Para jest ze sobą długo, mieszka razem, żyje razem, tak naprawdę zachowuje się jak małżeństwo, ale tym małżeństwem nie jest. Ciężko się rozstać (bo przecież już tyle razem przeżyliśmy). ale jednocześnie ciężko zrobić krok naprzód, tym bardziej że po długim czasie trwania związku jest zapewne więcej negatywnych przeżyć, czasem więcej zawodów. To nie jest regułą, każdy związek jest inny, ale myślę, że wiele długotrwałych, niesformalizowanych związków wpada w tego typu schemat ... _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
elizusiek gaduła


Dołączył: 06 Maj 2011 Posty: 464 Skąd: Ząbki k/Warszawy
|
Wysłany: Czw 30 Cze 2011, 8:10 Temat postu: |
|
|
Pralinka napisał: | Myślę, że jeśli para od kilku lat mieszka razem, wszystko ma wspólne i funkcjonuje jak małżeństwo nie odczuwa aż tak, że coś sie zmieni po ślubie. Natomiast jeśli dopiero po ślubie zacznie ze sobą mieszkać, dzielić się wszystkim i wszystko łączyć, to faktycznie jest sie nad czym zastanawiać i dojrzeć do tej decyzji. |
A propos mieszkania razem. Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo poznaje się człowieka podczas gdy się z nim mieszka. Nie z doskoku, czasami, na weekendy, ale ciągle. Gdzie tworzy się wspólny dom i wychodzą różnice charakteru, różnice w tradycji, to co wynieśliśmy z domu. I potrzeba czasu aby się dotrzeć i naprawdę (jak dla mnie) to duży sprawdzian dla związku. _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elmuszka moderator

Dołączył: 15 Sie 2010 Posty: 4494
|
Wysłany: Czw 30 Cze 2011, 8:21 Temat postu: |
|
|
Azadi napisał: | Jak dla mnie przechodzenie związku istnieje. Związek musi się czymś żywić, poza miłością. Zaręczyny, ślub, narodziny dzieci, ich rozwój, to napędza związek - co do dzieci to oczywiście wtedy jeśli rodzice razem na tym polu działają, starają się, rozmawiają, bo często zajmuje się tym tylko jeden rodzic, a drugi stoi z boku. | Dobrze napisane. Zgadzam się z Tobą Azadi co do tego, że związek "żywi" się kolejnymi "wydarzeniami". Taki motor napędowy! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fantazja guru


Dołączył: 10 Mar 2011 Posty: 4588 Skąd: lubelskie
|
Wysłany: Czw 30 Cze 2011, 9:01 Temat postu: |
|
|
Z tymi różnicami w tradycjach i przyzwyczajeniami wyniesionymi z domu to macie dziewczyny absolutną rację. Ja niby mieszkam w swoim mieście od 21 lat, ale pochodzę z zupełnie innego regionu (przenieśliśmy się z zachodu na wschód lubelszczyzny jak miałam 3 latka) i pewne tradycje świąteczne na przykład mamy zupełnie inne. M. się nie raz dziwi o co chodzi, ja z kolei nie bardzo rozumiem zwyczaje panujące tu gdzie teraz mieszkam (np. ostatnio na weselu pierwszy raz widziałam, że rodzice którzy wydają ostatnie dziecko tańczą w takich wiankach z polnych kwiatów). Czasem się na tym polu różnic w tradycji ścieramy. No bo jak to - jak może być inaczej niż u mnie w domu I zawsze M. się ze mnie śmieje - oj Ty z Puław jesteś to Ty nie wiesz a w Puławach to ja się tylko urodziłam i mieszkałam przez pierwsze 3 lata życia, ale zwyczaje z powiśla kultywujemy do dziś bo każde Święta spędzamy u babci no i rodzice oboje stamtąd pochodzą. Będzie nam na pewno trudno w pierwsze wspólne Święta, nieraz i ja i M. otworzymy szeroko oczy ze zdumienia, że jakieś dziwne rzeczy się dzieją, ale właściwie czemu nie - do naszego wspólnego domu wprowadzimy jakiś mix tradycji i będzie ok. Zresztą dopóki żyją moi dziadkowie to będziemy mieli jeżdżone Święta i też narzekać nie mamy zamiaru. M. nie ma dziadków i uwielbia odwiedzać moich - mówi do nich per babciu i dziadku Jak tak o tym piszę teraz to nawet mnie to cieszy, że nie do końca wiem jak to będzie po ślubie - wiem na pewno, że może być ciężko się "dotrzeć" na początku, ale zawsze sobie wyobrażałam ślub jako moment przełomowy w naszym związku i póki co tak się to właśnie przedstawia  _________________
  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maja_82 maniak


Dołączył: 18 Cze 2011 Posty: 1613 Skąd: z Asusa...:)
|
Wysłany: Czw 30 Cze 2011, 9:43 Temat postu: |
|
|
Mogę napisać z czystym sumieniem, że dojrzałam do małżeństwa, jak będę brała ślub będę miała 30 lat, wyszalałam się, dorobiłam, a teraz czas na wspólne życie. Jesteśmy ze sobą krótko, bo 10 miesięcy, zdecydowaliśmy się na ślub, z wielu aspektów. Po ustaleniu daty ślubu i rezerwacji, okazało się, że jestem w ciąży. Mam sceptyczne zdanie co do przeznaczenia, a tu proszę, widocznie tak miało być. _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
elizusiek gaduła


Dołączył: 06 Maj 2011 Posty: 464 Skąd: Ząbki k/Warszawy
|
Wysłany: Czw 30 Cze 2011, 10:21 Temat postu: |
|
|
Fantazja to Ty z moich okolic pochodzisz ja urodziłam się i wychowałam w Dęblinie koło Puław  _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fantazja guru


Dołączył: 10 Mar 2011 Posty: 4588 Skąd: lubelskie
|
Wysłany: Czw 30 Cze 2011, 11:22 Temat postu: |
|
|
O widzisz Elizusiek - ja się urodziłam w Puławach, rodzinkę mam pod Puławami (na południe wzdłuż Wisły), a w Dęblinie mieszka mój wujek z ciocią i siostrą cioteczną hehe fajne mam wspomnienia z tamtych stron, ehh wakacje u babci na wsi - super było i dlatego dużo bliżej mi do tradycji z tego właśnie regionu niż z regionu w którym spędziłam większość życia i gdzie teraz mieszkam. Myślę jednak, że taka "wymiana" tradycji to fajna rzecz - prawie jak małżeństwo międzywyznaniowe my z M. niby jedno wyznanie a takie czasem różnice w kultywowaniu Świąt, że naprawdę  _________________
  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Katorii bywalec

Dołączył: 19 Sty 2011 Posty: 234 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 30 Cze 2011, 17:17 Temat postu: |
|
|
Nas zawsze wszyscy straszyli tym "przechodzonym małżeństwem" a czy w nie wierze? Zaczęliśmy się spotykać kiedy ja miałam 15 lat a narzeczony 18. Początkowo z mojej strony było to lekkomyślne podtrzymanie wakacyjnej znajomości (mieszkaliśmy od siebie 50km) i dopiero z czasem zrozumiałam, że to ten jedyny na całe życie. Przez 6 lat jeździliśmy do siebie w każdy weekend i spędzaliśmy razem każde wakacje. Od ponad 2 lat mieszkamy razem w naszym domu. Musze przyznać, że był to dla mnie wielki krok i sprawdzian dojrzałości. Nie ukrywam, że było i nadal bywa ciężko właśnie przez różnice w wychowaniu jakie wynieśliśmy z własnych domów. Jeśli chodzi o sam ślub to pomimo, że od zawsze wiedziałam że on będzie to do tej pory niebardzo widzę siebie jako Pannę Młodą na którą wszyscy się patrzą....(to moja jak dotąd jedyna obawa). Zaręczyliśmy się 4 lata temu nie myśląc jeszcze o ślubie. Pragnęliśmy zrobić kolejny krok ale ja zawsze mówiłam, że chcę ślubu ale po studiach. Wszyscy śmieli się że chyba prędzej zostaniemy rodzicami (szczególnie że uwielbiamy dzieci i bardzo chciałabym już je mieć) niż wyprawimy wesele, ale my po prostu byliśmy szczęśliwi będąc razem. W końcu jakoś po 8 rocznicy narzeczony zapytał co myślę żeby w końcu zalegalizować nasz związek. Dopiero wtedy poczułam jak bardzo tego pragnę. Koniec końców pół roku temu zaczęliśmy przygotowania do wesela, za tydzień mam nadzieję że będę już panią magister a w przyszłym roku we wrześniu po 10 latach i 1 dniu wypowiemy te magiczne słowa przysięgi... |
|
Powrót do góry |
|
 |
shadow's wife guru

Dołączył: 15 Maj 2011 Posty: 10413 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 30 Cze 2011, 17:51 Temat postu: |
|
|
elizusiek napisał: | Fantazja to Ty z moich okolic pochodzisz ja urodziłam się i wychowałam w Dęblinie koło Puław  |
świat jest mały ja chodziłam do podstawówki w Dęblinie  _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Fantazja guru


Dołączył: 10 Mar 2011 Posty: 4588 Skąd: lubelskie
|
Wysłany: Czw 30 Cze 2011, 18:50 Temat postu: |
|
|
Katorii podziwiam takie osoby jak Wy, które przetrwały próbę odległości bo to nie jest proste. Niestety znam też przypadek, kiedy ślub miał być lekiem na całe zło i okazało się, że para nie może się dogadać bo po prostu nie mieli szansy spróbować codziennego życia. Znali tylko wytęsknione spotkania na których dosłownie "jedli sobie z dziubków", a dopadła ich szara rzeczywistość. Mówisz, że było trudno jak zamieszkaliście razem - ale daliście radę i to się liczy Ja również obawiam się momentu kiedy zamieszkamy razem (a będzie to dopiero po ślubie), bo teraz choć mamy do siebie kilka kroków, to jednak nie jest to taka do końca wspólna codzienność. Z drugiej strony znamy się już tak długo, a parą jesteśmy ponad 5 lat, więc mam nadzieję, że będzie to w miarę płynne przejście "na kolejny poziom". W końcu oboje tego chcemy, jesteśmy zdecydowani na ślub, główne życiowe wartości mamy zbieżne, więc myślę, że się uda Musi się udać  _________________
  |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |
|
|