|
Forum ślubne Ślub-Wesele.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
asik guru


Dołączył: 06 Maj 2011 Posty: 6191 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro 31 Sie 2011, 15:29 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że nie ma co przygaszać. Chłopak jest normalny, teksty które przytoczyła LittlePony są jak najbardziej na miejscu. Jeśli są na stopie koleżeńskiej to nie widzę w nich nic złego. W pracy rozmawia się na wiele tematów.
Myślę, moja droga, że masz malutki kryzys. Remont, przygotowania do wesela, brak zaangażowania ze strony narzeczonego - to się nakłada na siebie. Ariene pisała, że remont wymaga czasu i to prawda - Twój narzeczony o Tobie nie zapomniał, on po prostu ma tyle spraw na głowie teraz, że pewnie sam nie daje rady. Musisz to wziąć pod uwagę - czy Ty jak jesteś wykończona to nie masz ochoty zwyczajnie się gdzieś zaszyć, wyciszyć? Wiem, że potrzebujesz jego bliskości, uczuć ale też zastanów się jak Ty byś się zachowywała na jego miejscu. _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
limone guru


Dołączył: 14 Kwi 2011 Posty: 3347
|
Wysłany: Sro 31 Sie 2011, 15:52 Temat postu: |
|
|
... _________________

Ostatnio zmieniony przez limone dnia Pon 19 Lis 2012, 8:28, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
serduszkox guru


Dołączył: 15 Maj 2011 Posty: 6453
|
Wysłany: Sro 31 Sie 2011, 15:54 Temat postu: |
|
|
Dokładnie ukruć go.
Skoro ma narzeczoną a do Ciebie mówi takie teksty to współczuję jego narzeczonej.
A Ty nie przejmuj się nawet w chwilach wątpliwości bo skoro jej wywija takie numery to Tobie też by mógł. _________________ Pewności nie ma, ale jest szansa..  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ariene uzależniony


Dołączył: 10 Paź 2009 Posty: 512 Skąd: Warszawa/ Ruciane-Nida
|
Wysłany: Sro 31 Sie 2011, 16:31 Temat postu: |
|
|
LittlePony, a czy Ty przypadkiem sama nie prowokujesz go do takich "przyjacielskich" słodkich zachowań? Czytając kolejne wpisy tak mi się odczuło, że szukasz czegoś przyjemniejszego w swoim życiu niż codzienne obowiązki i lokujesz swoje emocje w koledze z pracy, zamiast we własnym facecie... Nie odbierz tego źle, bo jest to normalne, wszyscy potrzebujemy czuć się dobrze i Ty to dobre samopoczucie masz gwarantowane w pracy, a w domu brakuje Ci go...
To, że kolega ma takie same zainteresowania dodatkowo mota Ci w głowie, jego osoba zostaje przez Ciebie postawiona wyżej, nad człowiekiem, którego tak na prawdę kochasz (tu zadaj sobie pytanie, czy to na pewno jest jeszcze miłość, czy już tylko przyzwyczajenie).
Pewnego dnia, po przeżyciu wspaniałych chwil na wspinaczce z kolegą z pracy, obudzisz się i zdasz sobie sprawę jak wiele straciłaś...
Z drugiej strony nikt z nas nie jest wróżką i nie zgadnie, czy może nie powinniście rzeczywiście być razem
Tylko Ty wiesz, co czujesz i do kogo i jakie będą tego konsekwencje. Życzę powodzenia, rozwagi i szczęśliwej, prawdziwej miłości!  _________________ "sztuką nie jest to co widzisz, ale to co zrobisz, żeby inni zobaczyli." |
|
Powrót do góry |
|
 |
Karolina1984 guru

Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 6034
|
Wysłany: Sro 31 Sie 2011, 16:56 Temat postu: |
|
|
Moja droga, jak słyszę teksty typu "dobrze,że mam Ciebie", "Dobrze że jesteś", nóż w kieszeni się otwiera.
MA to on najwyżej swoją dziewczynę.
Chłopak jest nieuczciwy. I moim zdaniem, ani nie jest poważnie zainteresowany Tobą, ani swoją dziewczyną.
UKRÓĆ takie dyrdymały   |
|
Powrót do góry |
|
 |
LittlePony kandydat

Dołączył: 30 Sie 2011 Posty: 12 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sro 31 Sie 2011, 21:14 Temat postu: |
|
|
Po raz kolejny nie wiem co bym bez was zrobiła. Traktuje sprawę jak najbardziej poważnie i każda wasza porada jest dla mnie jak miód na skołatane nerwy.
DZIĘKUJĘ WAM CUDOWNE KOBIETKI !
Skłania mnie wszystko do ponownego zastanowienia się nad moim życiem i tak... nie mogłabym poświecić wszystkiego dla jednej niepewnej sprawy.
W końcu nie zamieszkałam jeszcze z moim partnerem na stale - wszystko przed nami.
I macie racje po prostu jestem ,,zmęczona" tak samo jak mój partner... Którego kocham mimo wad. jest dla mnie wspaniałym człowiekiem... tylko po prostu gdzieś się w tej dżungli razem zgubiliśmy.
Mijamy się przez remont, przygotowania itp. Kocham go... dojrzale... a brakuje mi romatycznosci, świeżości i tutaj chyba tkwi problem.
Jeśli chodzi o okazywanie wsparcia mojemu - to tak... rzeczywiście sama święta nie jestem.... powinnam bardziej skupić swoja uwagę na nim...
Być może tęsknię za ,,księciem" z początku naszego związku.. a teraz widujemy się bardzo rzadko.
jeśli chodzi o kolegę z pracy... to czy wywija numer swojej, czy są to jakieś konkretne aluzje nie wiem... mam wrażenie ze robi to nieświadomie... Czasami wspomina o swojej lasce o swoim ślubie, który ma się odbyć w przyszłym roku..- Ba nawet ja go wypytuje jak tam przygotowania, jaka suknie wybrała jego partnerka... żeby tylko ustawić rozmowę miedzy nami na konkretny tor, -delikatnie przypomnieć ze ma kobietę która na niego czeka....
I bach okazuje się ze wybieramy ta sama piosenkę na walca wiedeńskiego do tej samej muzyki... ta sama sala itp. oszaleć można.
Okazuje sie ze mamy ta sama delikatność w stosunku do pewnych spraw a przy okazji ostro trzymamy życie za rogi... Chyba tej cechy brakuje mi w moim partnerze skoro nieświadomie szukam jej u kogo innego.
A jeśli chodzi o mnie to nie umiem ukrócić tych rozmów zbyt mocno lubię tego gościa... Miedzy nami nie ma flirtu.. raczej przypomina to taka bombę która wisi w powietrzu.
Łapie sie na tym ze świadomie unikam jego wzroku, patrze się tylko przez chwile...i odwracam gdzieś swoje patrzałki byle tylko nie podbijać napięcia.
Przeraza mnie to na maxa.
Oczywiście zapowiedziałam się ze na żadnej firmowej imprezie integracyjnej nie zamierzam się w tym roku pojawić. Z tego mam prawo rezygnować byleby tylko nie kusić losu.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
serduszkox guru


Dołączył: 15 Maj 2011 Posty: 6453
|
Wysłany: Czw 1 Wrz 2011, 11:35 Temat postu: |
|
|
Pamiętaj że jeśli tego nie przerwiesz to bomba o której wspominasz w końcu wybuchnie. A jeśli kochasz swojego partnera tak jak o tym piszesz to będziesz miała wyrzuty sumienia.
Napewno do niczego dobrego to nie doprowadzi. _________________ Pewności nie ma, ale jest szansa..  |
|
Powrót do góry |
|
 |
LittlePony kandydat

Dołączył: 30 Sie 2011 Posty: 12 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 1 Wrz 2011, 14:36 Temat postu: |
|
|
Niestety jest dokładnie tak jak mówisz...
I tego boję się najbardziej.
Jak tylko nadarzy się okazja zamierzam ubiegać się o przeniesienie.
Póki co nie jest to możliwe....
Dzięki Wam jest mi lepiej i świeżej patrzę na tą cała sytuację.
Nie zamierzam skrzywdzić swojego partnera ( nigdy wcześniej również nikogo nie zdradziłam). Dlatego muszę się z tego jakoś wykręcić bokiem. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Marga guru


Dołączył: 23 Lut 2011 Posty: 11483
|
Wysłany: Czw 1 Wrz 2011, 20:14 Temat postu: |
|
|
Tak troszkę generalizując: każdy związek ma swoje lepsze i gorsze momenty, trwające czasem godzinami, a czasem miesiącami... Jesteśmy w takim czasie narażone na różne pokusy, i prawie zawsze znajdzie się jakiś kolega z pracy, sąsiad, przyjaciel z dzieciństwa, pan sprzedawca w sklepie za rogiem... Nie mają oni tyle empatii, aby uszanować, że kryzys w związku trwa chwilkę, a my kochamy naszego partnera. Wtedy to do nas należy ocena sytuacji i trzeźwy osąd, czy dla kilku chwil gotowe jesteśmy odpuścić naszą relację, która przez kilka lat lub kilkanaście nawet była tą najważniejszą. W takich chwilach zamykam oczy i wyobrażam sobie moje życie bez narzeczonego. Nie potrafię sobie tego wyobrazić, więc czym prędzej odpędzam pokusy i staram się rozsupłać po kolei nasze problemy . _________________
  |
|
Powrót do góry |
|
 |
LittlePony kandydat

Dołączył: 30 Sie 2011 Posty: 12 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 1 Wrz 2011, 21:44 Temat postu: |
|
|
Wiem masz rację... tylko dlaczego ta jego magia, czar działa na mnie?
Pierwszy raz w życiu się z tym spotykam.
Do tej pory najprzystojniejszy facet nie miał u mnie szans, umiałam odnaleźć fałsz...
W koledze z pracy raz, że nie wyczuwam wspomnianego fałszu, dwa jego magia jest niesamowicie silna...
Dlatego muszę to uciąć... wykombinować z przeniesieniem... cokolwiek.
Racja bez mojego partnera nie wyobrażam sobie kompletnie życia.
Jest jaki jest ma swoje wady i zalety ale kocham go dojrzale, prawdziwie...
Myślę że jak zamieszkamy razem to wszystko się ustabilizuje...Liczę na to.
MOje zmęczenie psychicznie być może wywołało te chore uczucia, chora silną sympatie do kolegi z pracy który również mi ją okazuje.
Nie umiem tego zdefiniować dokładniej bo jak wspomniałam wszystkie aluzje z jego strony stoją dosłownie na granicy... granicy pomiędzy ,,czymś więcej" a ,,czymś zwyczajnym".
Postaram sie nie dopuścić do wybuchu i cofnąć tą cała otoczkę do zwykłych typowych kontaktów w pracy.
Naiwna być nie mogę- Nie wierze w to , że jest zwykłym chłopakiem który szuka przyjaciółki do plotkowania.
Musze wziąć się w garść i zadziałać.
Dzisiaj unikałam go prawie 5 godzin i na szczęście były dostawy więc widzieliśmy się tylko w przelocie.
Nie jest mi łatwo ale wiem że muszę... |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |
|
|