Więc teraz serca mam dwa - czyli małe/wielkie szczęście Lauraire i jej męża. :)

[AniaKicia87]

Cóż za bujna czuprynka Uroczy chłopczyk
_________________

[oldziiaa]

Ale włosaty
Kruszynka malutka, niech rośnie zdrowy
_________________

[sandra19882]

Gratulacje śliczny chłopczyk Dużo zdrówka dla Was!
_________________

[niemampomyslu]

Jeju, pamiętam jak pisałaś, ze się staracie i nic z tego, dopiero co był Wasz ślub, tak niedawno pochwaliłaś się, że się udało a tu książę Eryk już na świecie... Jak ten czas pędzi!!
Cudowny! <3
_________________

[domcia192]

Gratuluję ! Niech Mały Eryczek rośnie zdrowy
_________________
Jesteśmy parą od 22.04.2007r. ;** <3
Zaręczeni od 14 grudnia 2012r. ;*

[lauraire]

Dziękujemy za wszystkie gratulacje!
Od wczoraj jesteśmy w domu, dzisiaj odwiedziła nas położna, wszystko jak na razie (tfu, tfu odpukać w niemalowane) układa się perfekcyjnie.
A nasz gwiazdor zrobił taką furorę na oddziale, że w przyszyły poniedziałek będziecie go mogły oglądać w DDTVN Wypatrujcie Eryka w temacie o naprotechnologii.

[Asiulaaa019]

Cieszę się ze jesteście już w domku
Oby cały czas było tak dobrze jak teraz
_________________

[niemampomyslu]

Ooo mamuśka!! Będę oglądać, specjalnie wstanę wcześniej! Jak nie wesele, to syn w telewizji, tacy sławni
_________________

[Kasztanowa]

Nareszcie w domku Też dłużej w szpitalu byliście, jak my. Płakałam ze szczęścia jak wychodziłam do domu
Jak się czujesz ?
_________________

[lauraire]

Musieliśmy pobyć tam dłużej, bo mały miał wysoką bilirubinę i musiał być naświetlany, wtedy to ryczałam jak bóbr. To był dzień kryzysowy, załamka. Jak mi powiedzieli, że zabierają mi go na naświetlane na noc to nie mogłam przestać płakać. Dzięki Bogu, że akurat na dyżurze była przecudowna położna i załatwiła, że mogę chodzić na noworodki go karmić, ale i tak pół nocy przepłakałam nad jego zdjęciami.
Jak już się okazało, że możemy w końcu iść do domu, to nagle jakby przestało mnie wszystko boleć.

Jak ja się czuję? Psychicznie cudownie, jestem w swoim domu z idealnym dzieckiem i cudownym mężem, odpoczywamy sobie, relaksujemy się i cieszymy sobą. A fizycznie, no jak to po cesarce, ciągnie, boli, no ale tak jest, musi być i jeszcze będzie. Byleby wszystko się ładnie zagoiło i skończyło w miarę szybko.
Ta cesarka też mnie podłamała, bo byłam w pełni nastawiona na poród sn, no ale się nie udało, może i dobrze, że akcja nie postępowała bo okazało się, że Eryk zarzucił sobie pępowinę i jakby zszedł niżej do kanału mógłby się przydusić i i ta skończyło by się cięciem, jeszcze gorszym bo takim na cito. Czuwały nad nim Anioły (których nota bene na szpitalnych ścianach jest mnóstwo - szpital pw. Aniołów Stróżów), no i dziadek, od którego dzieliło nas jakieś 300 metrów (cmentarz, na którym leży mój tata jest blisko naszego szpitala).