Ślub w centrum wszechświata

[Agnusss]

Dla mnie zaręczyny to znak, że niedługo będzie ślub i jak tylko przyjęłam oświadczyny zaczęliśmy myśleć o dacie ślubu. Nie rozumiem jak można się zaręczyć i wogóle nie myśleć o ślubie. Czym to się różni od zwykłego spotykania się? Naprawdę nie rozumiem. Taka opcja jest zupełnie nie dla mnie.
_________________

[metka]

Agnusss, postaraj się spojrzeć na tą sprawę z szerszego punktu widzenia a nie tylko ze swojej perspektywy.

Można się zaręczyć bez planowania ślubu, kiedy jesteś pewna tej drugiej osoby i dać do zrozumienia, że chcesz z nią spędzić życie. Że cokolwiek by się nie działo, będziecie razem. I to nie jest tak, że o ślubie się nie myśli, bo same zaręczyny to znak, że do niego dojdzie. Nie musi to jednak oznaczać, że będzie już za rok, bo tak ma być, tak się robi i koniec.

Nie będę Ci tłumaczyć i wyjaśniać swojej sytuacji, bo Cię nie znam i swojej prywaty wywalać na światło dzienne nie chcę. Chociaż może wtedy zrozumiałabyś więcej, niż z tego, co napisałam powyżej.

Niemniej, spróbuj przyjąć i zrozumieć, że zaręczyny to nie etap, w którym koniecznie trzeba ustalić datę ślubu. Kiedyś tak było, teraz już nie. I nie mówię tu o nie wiadomo już tak poważnych przeszkodach jak choroba, ale np. względy finansowe, rodzinne... powody przeciągania stanu zaręczenia mogą być różne różniste.

A co do "spotykania się"...
niektórym otwiera to furtkę do zamieszkania razem. Osoby, które są zaręczone i mieszkają razem, ciężko zaklasyfikować do tych od "spotykania się", skoro budzą się i kładą spać razem i dzielą zwykłą codzienność razem.
_________________

[Agnusss]

Ale ja napisałam właśnie z własnej perspektywy, bo rozumiem, że ludzie kierują się różnymi motywami. Ja poprostu nie byłabym w stanie zastosować takiego modelu NA SOBIE.
_________________

[metka]

Napisałaś ze swojej, a ja Ci napisałam, żebyś spojrzała z innej... wtedy może inaczej pomyślałabyś na ten temat
Odpowiedziałam Ci też na pytanie co do różnicy w spotykaniu się...

a swoją drogą, powiem Ci, że życie weryfikuje pewne sprawy i nasze przemyślenia i nigdy nie wiadomo, jak postąpimy.. ale to tak na marginesie

fajnie, że bierzecie tak szybko ślub, że masz do tego takie a nie inne podejście... gdyby każdy był taki sam i robił to, co inni, świat byłby cholernie nudny
_________________

[ruda87]

Dziewczyny to jest poprostu kwestia poglądów/charakteru/podejścia do sprawy przez dwojga ludzi, którzy się zaręczają Ważne, żeby te 2 osoby umiały o tym porozmawiać w odpowiednim czasie i doszły do tych samych wniosków i wszystko jest ok - nikt nie czuje się oszukany ('ooojej kochanie bo ja myślałam/łem że się już pobierzemy' itp.) czy coś w tym rodzaju

[MissIndependent]

[Agnusss]

Ja jestem dość radykalna i w sumie mam prawo, więc dla mnie wóz albo przewóz, nikomu też nie zamierzam narzucać swojego zdania, ale swoje też mam i tyle Na pewno jesteście bardziej cierpliwe niż ja. No i wiem, że ja wolałabym taki luźniejszy związek niz długie narzeczeństwo. Sprawdziłam na własnej skórze - działało i mnie odpowidało
Niech tylko nikt się nie poczuje urażony
_________________

[ruda87]

[Agnusss]

Dla rozładowania atmosfery i szczerze:
ruda87 ładny masz kształt oczu - taki orientalny:D
_________________

[ruda87]

oooo że orientalny to jeszcze nie słyszałam Chyba jestem 100% Słowianką, z tego co wiem i dziękuję