Ślub sieroty

[żaba]

Jak dla mnie to nie ma dużo formalności. Wszystko jest do przeżycia. Ustalenie cywilnego - 1 dzień. datę ustala się minimum 1 miesiąc wcześniej (u mnie tak jest). Z kościelnym więcej załatwiania, chodzenia. Tutaj termin i godzine lepiej zaklepać najpóźniej pół roku wcześniej. Nauki są jeszcze, chyba że w szkole średniej były, albo masz znajomego księdza, który je po prostu podpisze. Do wszystkiego trzeba podejść na luzie
_________________

[żaba]

Droga [/b]Ewo[b] na ślub cywilny czy kościelny możesz sobie zaprosić kogo CI się żywnie podoba. Natomiast co do ewentualnego przyjęcia to niestety nie mogę się wypowiedzieć bo nie wiem kto za to będzie płacił.
_________________

[Ewka1983]

Żabciu, rozumiem Ale czy jest sens upierać się że ja nie chcę kościelnego czy dać za wygraną dla spokoju? A najpierwszy termin jaki trzeba wykonać to...? Od czego zacząć znaczy się W necie różnie piszą...

[Ewka1983]

No, ze względu na moją sytuację, to raczej rodzice młodego płacą. Mnie stać na kieckę i dodatki, tylko

[Ewka1983]

A czy w mojej sytuacji muszę się trzymać jakiś zwyczajów ślubnych (chodzi o rodziców i chrzestnych) czy to tylko na weselach jest?

[żaba]

Więc, wszystko zależy od tego czy zdecydujesz się na sam ślub cywilny, czy cywilny i kościelny, czy kościelny (w tym ksiądz załatwia sprawy cywilne). Z tego względu, że ślub ma się raz w życiu to zgodziłabym się na ten kościelny. Białą suknię tylko raz się zakłada. To też jest magiczny moment. Jeśli chcesz mieć kościelny i cywilny to najpierw trzeba zarezerwować termin w kościele. A jeśli chcesz, żeby nie było cywilnego tylko sam kościelny to po ślubie ksiądz przesyła dokumenty do USC. Trzeba tylko jakieś 3 miesiące wcześniej wyciągnąć z USC akt urodzenia. A co do zwyczajów to nie musisz się ich trzymać
_________________

[Ewka1983]

Dziękuję Żabciu Teraz jakoś tak jaśniej to widzę

[żaba]

Ależ proszę bardzo. Bałam się, że trochę nie jasno napisałam.
_________________

[(=KaLinka=)]

chciałabym dołączyć się do tematu.. nie znam Twojej sytuacji Ewo, ale opiszę podobną mojej bardzo dobrej koleżanki... otóż jest ona z domu dziecka. w jej przypadku rodzie jej narzeczonego płacili za wszystko, wyszła więc ona z załeżenia, że skoro tak stawiają sprawę to może być im tylko wdzięczna bo nikt inny by jej tego nie zaoferował. ślub był cywilny bo oni są innego wyznania a ona jest katoliczką. ale wesele było i to dość udane bo nie wstydziła się tego w jakiej sytuacji się znajduje. zaprosiła ulubioną opiekunką z domu dziecka, jakąś ciocię która kiedyś jej pomogła i pare koleżanek i mimo, że jego rodzina była cała to była zadowolona ze swojej decyzji i tego, że dała się przekabacić na wesele
_________________

[MissIndependent]

uważam, że jest sens upierać się, by TEN DZIEŃ wyglądał tak jak by młodzi chcieli. a nie jak chcą rodzice. rodzice swój ślub i wesele już przeżyli. jakbym była w sytuacji Ewy to ten ślub by pewnie szybko się nie odbył, bo co to znaczy, że narzeczony trzyma z mamą narzeczony ma trzymać ze swoją przyszłą żoną. to jest podstawa. to nie chodzi o to na ile wesele, ale o to, czemu dziewczyna ma się zgadzać, by jej śłub i przyjęcie po nim wyglądały tak, jak ona sobie akurat nie życzy
_________________