Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
LeeAnn kandydat


Dołączył: 26 Paź 2010 Posty: 21
|
Wysłany: Sob 20 Lis 2010, 14:47 Temat postu: SOS, czyli jak wyrwać się z potrzasku? |
|
|
Ech, dziewczyny mam taki problem. Wiem, że czas przygotowań do ślubu, jak i sam ślub i wesele to powinien być jeden z najwspanialszych momentów w życiu ale… ja czuję się jakbym jedynie oglądała film ze sobą w roli głównej (choć nie do końca) i wszystko działo się po za moim wpływem.
Otóż tak, mamy już zaplanowany ślub i wesele, ludzi ok. 110, ogromna sala, wesele z poprawinami, dlatego, że w rodzinie mojego narzeczonego wszyscy tak robią. Wszystko z rozmachem a ja jakoś nie do końca tak chce.
Po pierwsze, nie lubię tłumu, jak się na mnie gapią robię się sztywna jakbym kij połknęła.
Po drugie, lubię i umiem dobrze tańczyć ale tylko z moim narzeczonym, gdy mnie ktoś inny poprosi cierpię katusze. Mój zaś dobrze bawi się z wszystkimi. Dlatego prawie zawsze(!) na takich imprezach się kłócimy i to bardzo. On lubi tańczyć z innymi a ja nienawidzę i męczy mnie to ogromnie i nie wiem jak to zmienić. Gdy zaś on tańczy a ja siedzę jak sierotka też mnie to dręczy, bo jestem taka wyalienowana.
Jak więc mam się dobrze bawić na własnym weselu skoro wiem, że będę musiała tańczyć z wszystkimi swoimi wujkami, jego wujkami, kolegami, kuzynami itd. i to przez 2 dni?!
Kolejny powód, nie lubię tych wszystkich zabaw weselnych i walczyków a to wszystko ma być.
Moja wizja wesela była inna: piękna suknia, piękna sala, ok. 50 os. i raczej przyjęcie a nie weselach z rozmachem. Wszystko ładne, estetyczne ale na spokojnie i z humorem. A jedyny mój warunek spełniony to ekskluzywny fotograf i tyle.
Jakoś mam wrażenie, że wszystko jest nie tak, jak miało być i że ja tam mam tylko się zjawić i nic więcej.
Dziewczyny co robić? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Juliette guru


Dołączył: 05 Gru 2008 Posty: 2929
|
Wysłany: Sob 20 Lis 2010, 18:52 Temat postu: |
|
|
Teraz to już chyba niewiele można zrobić Trzeba było nie pozwolić, żeby ktoś decydować o Twoim weselu bez Twojej aprobaty dla tych pomysłów  _________________
   |
|
Powrót do góry |
|
 |
LeeAnn kandydat


Dołączył: 26 Paź 2010 Posty: 21
|
Wysłany: Sob 20 Lis 2010, 19:14 Temat postu: |
|
|
Cóż, liczyłam jednak na coś więcej niż tego typu „dobrą radę”, bo chyba zawsze coś można zrobić. |
|
Powrót do góry |
|
 |
gaja_85 guru


Dołączył: 03 Lis 2010 Posty: 2188 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Sob 20 Lis 2010, 19:46 Temat postu: |
|
|
u mnie sytuacja jest bardzo podobna, z tym, że odwrotna - to w mojej rodzinie robi się wielkie, huczne, dwudniowe (później już poprawiny poprawin przez kilka kolejnych dni w domu Młodej) wesela. Odwrotnie sytuacja się ma u mojego narzeczonego. Początkowo On także był niezbyt przychylny na te "nasze" pomysły, aczkolwiek z każdym kolejnym dniem, kiedy widział banan na mej twarzy, kiedy ja opowiadałam jak widzę to, czy tamto na naszym weselu, mniej upierał się przy swoim, aż w końcu odpuścił. Stwierdził, że nie miałby serca odmówić mi tego, skoro to dla mnie takie ważne, i koniec końców zrobimy tak, jak ja bym chciała.
Prawdą jest, że to my - kobiety - bardziej emocjonalnie przeżywamy ten dzień, i już będąc małą dziewczynką każda z nas widzi w marzeniach ten wyimaginowany obraz siebie w dniu ślubu.
Dlatego ciężko jest nas namówić na zmianę czegokolwiek tego dnia  _________________
   |
|
Powrót do góry |
|
 |
LeeAnn kandydat


Dołączył: 26 Paź 2010 Posty: 21
|
Wysłany: Sob 20 Lis 2010, 20:24 Temat postu: |
|
|
Dokładnie tak! Wpakowałam się w tą sytuację bo też stwierdziłam, że nie mam serca mu tego odmawiać bo on naprawdę tego chce. A po za tym też nie chce, żeby mojemu/nam później wygadywali, że a my jako jedyni małe wesele mieliśmy, bo jeden brat 2 dni miał, drugi 2 dni a my jeden? No jak to tak!
Niestety doprowadza to do tego, że trudno mi teraz wyobrazić sobie, żebym umiała się bawić na takim weselu. Dlatego chciałabym znaleźć jakiś złoty środek. Ślub jest w lipcu więc jeszcze jest czas coś zmienić, tylko nie wiem jak i co. |
|
Powrót do góry |
|
 |
gaja_85 guru


Dołączył: 03 Lis 2010 Posty: 2188 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Sob 20 Lis 2010, 20:58 Temat postu: |
|
|
LeeAnn skoro to dla Ciebie takie ważne i jesteś przekonana, że źle będziesz się czuła na "takim" weselu, uważam, że powinnaś tę kwestię raz jeszcze ze swoim narzeczonym na spokojnie przedyskutować. Jakby nie było, to ma być Wasz dzień, a nie dzień rodziców Młodego/ej, czy dalszej części rodziny. Wytłumacz mu, że zawsze inaczej sobie ten dzień wyobrażałaś, że nie chcesz na swoim weselu czuć się źle i robić coś na siłę, bo to ma być najpiękniejszy dzień w Waszym życiu!
Nie pozwólcie aby ktoś lub coś poróżniło Was tego dnia. A jest jeszcze czas aby to zmienić. Głowa do góry i czekam na reakcje  _________________
   |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kwiatuszek85 bywalec


Dołączył: 03 Wrz 2010 Posty: 131 Skąd: Jaworzno
|
Wysłany: Sob 20 Lis 2010, 22:58 Temat postu: |
|
|
Mnie też się wydaje że powinnaś droga koleżanko jeszcze raz poruszyć ten temat i poważnie porozmawiać ze swoim narzeczonym. To wasze wesele i Twoje zdanie też powinno się liczyć szczególnie w tym wyjątkowym dniu. Po co robić wesele które będziesz źle wspominać, na którym będziesz się źle czuła, porozmawiajcie razem i przedstaw swoje argumenty. Do lipca jest jeszcze trochę czasu i jeśli jeszcze nie zaprosiliście wszystkich osób to podejrzewam że wszystko można zmienić tak byś była zadowolona. Najważniejsze to szczera rozmowa z przyszłym mężem, jeśli Cie na prawdę bardzo kocha (A jestem pewna że tak jest!) to Twoje zdanie też będzie dla niego ważne. Pamiętaj że ślub i wesele jest raz w życiu i ważne by ten dzień był jak z bajki więc proszę wyraź swoje zdanie by właśnie dla Ciebie ten dzień taki był jak go sobie wymarzyłaś Trzymam kciuki! _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Yenna maniak


Dołączył: 15 Wrz 2010 Posty: 1339 Skąd: Gliwice/Zabrze
|
Wysłany: Nie 21 Lis 2010, 7:49 Temat postu: |
|
|
A ja mam pytanie z nieco innej beczki - kto za to wesele płaci? Wy czy Wasi rodzice? Jeśli rodzice to jak mniej więcej wygląda podział kosztów?
Wbrew pozorom jest to dość ważna kwestia. Bo nie ukrywajmy, jeśli płacą rodzice to jednak w wielu przypadkach oczekują oni, że młodzi się do nich dostosują, a nie odwrotnie. Niestety.
Moja rada jest nieco inna. Obawiam się, że możesz mieć problem z odkręceniem wszystkiego na tym etapie. Ale zawsze możesz jeszcze powalczyć, żeby samo wesele było dla Ciebie nieco strawniejsze.
Postaw się w sprawie zabaw - porozmawiaj ze swoim narzeczonym. Kto jak kto, ale on powinien Cię zrozumieć. Jeśli Ty już poszłaś na spore ustępstwa, miło byłoby żeby druga strona również to zrobiła.
Co do tańców - czy Twój narzeczony wie, jakie masz w tym temacie odczucia? Może więc po prostu zaaranżujcie to tak, żebyście tańczyli praktycznie tylko ze sobą. Byłam na paru weselach i młodzi zachowywali się naprawdę różnie. Niektórzy tańczyli w zasadzie tylko z gośćmi, na innych nie dzielili się swoim szczęściem w tym dniu. Tańczyli praktycznie tylko i wyłącznie ze sobą. I nikt nie robił z tego problemu. Może więc porozmawiaj ze swoim narzeczonym, powiedz jak się z tym wszystkim czujesz. Niech przypilnuje tego dnia, żebyś tańczyła głównie z nim. _________________ 04.06.2011
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
LeeAnn kandydat


Dołączył: 26 Paź 2010 Posty: 21
|
Wysłany: Nie 21 Lis 2010, 8:35 Temat postu: |
|
|
On wie jak sprawa wygląda. Powtarzam mu, że nie jestem przekonana, że dla mnie te wesele będzie świetne. Jakoś nie umiemy się wyrwać z tej matni społecznych oczekiwań.
Kosztami dzielimy się po połowie, z tym że z mojej strony płacą rodzice a z jego on sam.
Właśnie pisząc ten post miałam nadzieje na rady takie jak napisała Yenna.
Bo jestem świadoma, że i z mojej stron i z jego musi być dużo osób na weselu bo u nas zawsze ktoś się obrazi i będzie ferment. Tylko chciałabym jakoś przekonać się do tego wszystkiego, zmienić nastawienie.
Tak jak z tym, że nie lubię tańczyć z innymi, na pewno jest jakiś sposób bym się do tego przekonała tylko nie wiem jaki.
Z tym tańczeniem to ciężka sprawa, jego rodzina jest bardzo zżyta i takie wymienianie się partnerkami to normalna sprawa na takich imprezach. To niesamowite jaką walkę z konwenansami trzeba stoczyć, żeby zrobić wesele po swojemu. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lusilla moderator


Dołączył: 22 Sty 2009 Posty: 6913 Skąd: inąd
|
Wysłany: Nie 21 Lis 2010, 9:10 Temat postu: |
|
|
Kochana, ja też nie umiałam z innymi tańczyć. Sniło mi się to po nocach jak jakiś koszmar. Tańca z własnym ojcem nie umiałam sobie wyobrazić... I co? Wyszło tak, że z niektórymi tańczyłam i nie było źle. Nawet w trakcie tańca z dziadkiem męża nauczyłam się tańca dwa na jeden. Tylko u nas było 35 osób. Myślę, że dasz radę, ostatecznie pewnie bedziesz zadowolona Nerrrrrrrwy są, bo przecież ślub i wesele to sytuacja w której jeszcze nigdy nie byłaś, ale wszystko jest do przeżycia. Tandetne te moje rady chyba... A o zabawach na weselu porozmawiaj z narzeczonym, może uda się okroić niektóre części programu  _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |