Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sopocianka maniak
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 1453
|
Wysłany: Pon 5 Sie 2013, 14:24 Temat postu: Sopocianka żoną (20.07.2013) |
|
|
W poprzedzający ślub wieczór wybrałam się na brydża (do mojego taty). Byłam strasznie rozkojarzona i grałam jak, za przeproszeniem, dupa, ale cieszę się, że poszłam – wyluzowałam się po stresującej sytuacji na sali (http://forum.slub-wesele.pl/viewtopic.php?t=10632&postdays=0&postorder=asc&start=1340). Przed 22 byłam w domu, a nieco po 23 położyłam się do łóżka (pachnąca po kąpieli z peelingami, maskami itp.) i niemal natychmiast zasnęłam.
Obudziłam się dwie godziny przed budzikiem. Rozmyślając przez ostatnie dwa lata o tym dniu, sądziłam, że będę mega podekscytowana, tymczasem byłam umiarkowanie – przepełniała mnie radość i uczucie miłego oczekiwania. Szłam do fryzjera we wspaniałym nastroju. Patrzyłam na otaczających mnie przechodniów, myśląc, że dla nich to sobota jak każda inna, dla mnie zaś początek nowego etapu życia.
Z salonu fryzjerskiego wyszłam z mieszanymi uczuciami (czesząca mnie pani bardziej podążała za swoją wizją niż za wydrukami fryzur, które jej przyniosłam…), jednak przyjrzawszy się swojej głowie w domu, stwierdziłam, że przód jest ładny, a tył ujdzie. Umalowałam się, wsunęłam na uszy złote klipsy i wyruszyłam, wraz z bratem i świadką, do mamy, po drodze odbierając róże.
U mamy tłum wystrojonych, uśmiechniętych gości – cioć i wujków. Jedna ciocia poprawiła mi fryzurę, druga zrobiła kanapki, brat ze świadką stroili samochód, a wujek kręcił krótkie filmiki kamerą. Czułam się jak księżniczka albo jakaś królowa! Włożyłam pończochy, bieliznę, buty, a poczucie szczęścia narastało we mnie z każdą chwilą. Świadka pomogła mi wdziać suknię, ciasno ją zasznurowała (ciekawe uczucie: wciągać brzuch i jeść jednocześnie – wciąż byłam strasznie głodna). W międzyczasie przybyli fotograf i kamerzysta. Nigdy nie chciałam uwieczniania przygotowań, lecz nie protestowałam zbytnio, gdy wpinanie welonu zostało zarejestrowane na taśmie. Zaraz potem przyjechali rodzice mojego przyszłego męża i on sam. Aby dobrze uchwycić moment naszego spotkania, fotograf „trzymał” mojego ukochanego jakiś czas w przedpokoju. Czekałam, patrząc na zamknięte drzwi, czując się trochę jak w „Randce w ciemno”. Wreszcie wszedł mój mąż in spe, pocałowaliśmy się i mocno, mocno przytuliliśmy (a mnie momentalnie zwilgotniały ze wzruszenia oczy). Prawie mąż patrzył na mnie z podziwem i miłością. Powiedział, że choć wiedział, że będę pięknie wyglądać, to nie spodziewał że aż tak pięknie.
Przed mszą pojechaliśmy jeszcze na groby moich dziadków. Nawiasem mówiąc, brat, pełniący funkcję kierowcy, dokonywał cudów, żebyśmy się nie spóźnili – pruł obwodnicą z Gdańska do Sopotu przez Gdynię aż koła piszczały… A ja zrelaksowana i szczęśliwa spoglądałam na mojego przystojnego jeszcze narzeczonego i uśmiechałam się. Położyliśmy po róży na obu grobach i pomodliliśmy się krótko. Gdy wracaliśmy do samochodu, jakaś mijająca nas pani powiedziała „Szczęść Boże” (podobno to dobry omen - otrzymać życzenia od nieznajomej osoby).
Gdy weszliśmy do zakrystii, aby podpisać dokumenty i wysłuchać ostatnich wskazówek dotyczących ceremonii, moje szczęście sięgnęło zenitu. Od tej pory szeroki uśmiech nie schodził już z mojej twarzy. Narzeczony się denerwował, świadka się denerwowała, ba! nawet ksiądz (był to jego pierwszy ślub od trzech lat), a ja czułam tylko wzruszenie… i głód. Wreszcie kościelny nas ustawił, rozległy się dźwięki marsza Wagnera… ruszyłam do przodu, lecz mój prawie mąż przypomniał mi, że musimy zaczekać, aż ksiądz po nas przyjdzie. Trochę mi głupio, ale CAŁĄ mszę się uśmiechałam, podczas gdy wszyscy wkoło raczej zachowywali powagę (wprawdzie kilka razy oczy mi zwilgotniały i może nawet bym popłakała, lecz trudno płakać, jednocześnie pokazując w uśmiechu wszystkie zęby ). Świadka przepięknie odczytała "Hymn o miłości", ksiądz przeczytał ewangelię, wygłosił kazanie i nastał ten najważniejszy, tak długo przeze mnie wyczekiwany moment. Poczułam, jak mocno wali mi serce. Wstaliśmy i podeszliśmy do księdza. Pytał nas, czy chcemy dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć święty związek małżeński, czy chcemy w nim wytrwać, czy chcemy przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, a my potwierdzaliśmy - ukochany z powagą, ja z wielkim „bananem” na twarzy. W trakcie hymnu do Ducha Św. mocno ściskałam spoconą dłoń narzeczonego i dziękowałam w myślach Bogu, że oto po pięciu latach, pomimo różnych burz i wątpliwości, wytrwaliśmy i zaraz przyjmiemy sakrament małżeństwa. Podczas przysięgi patrzyliśmy sobie w oczy głęboko, głęboko. Jego były poważne, skupione. „..i że cię nie od… nie opuszczę aż do śmierci” – przejęzyczył się, ale to było miłe, bo przecież „nie odpuszczę cię” i „nie opuszczę” to prawie synonimy. Powtarzałam słowa przysięgi ciszej od męża i wolniej, bo niekiedy czułam, że głos może mi odmówić posłuszeństwa ze wzruszenia. Wymieniliśmy obrączki, całując je dwukrotnie: przed włożeniem na dłonie i już na palcach. Przy wychodzeniu z kościoła pomyliliśmy przejścia między ławkami i początkowo szliśmy złym. „Nie tędy! Tam!” – zawołali rozbawieni ludzie, pokazując sąsiednie, gdzie czekali na nas fotograf i kamerzysta.
Życzenia przyjmowaliśmy przed kościołem. Trzeba przyznać, że goście spisali się na medal - uszanowali naszą prośbę i zamiast kwiatów przynieśli mnóstwo wspaniałych darów dla Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci.
Nie będę się rozpisywać na temat przyjęcia weselnego, bo dla mnie nie było ono niczym więcej jak przyjemnym dodatkiem do mszy ślubnej (poza tym nie chcę Was zanudzać); skrobnę tylko parę zdanek. Przed pierwszym toastem mój tata wygłosił mowę, a raczej przeczytał napisany przez siebie dowcipny wiersz. Po obiedzie z kolei my dziękowaliśmy rodzicom (każdemu polecam podziękowania na początku wesela, gdy wszyscy goście jeszcze są trzeźwi), czytając wiersz stworzony przez nas (właściwie przeze mnie, nie mogłam być gorsza od taty i również napisałam trzynastozgłoskowiec ) i wręczając kwiaty. Później przyszła kolej na pierwszy taniec. Tańczyliśmy walca tylko dla siebie, ludzie wokół nie istnieli. Tylko my, szczęśliwi i patrzący sobie w oczy. Mam nadzieję, że tak już będzie zawsze. _________________
Razem od 19 kwietnia 2008.
Mąż i żona od 20 lipca 2013.
Ostatnio zmieniony przez sopocianka dnia Wto 13 Sie 2013, 17:54, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa-Gdy guru
Dołączył: 27 Lis 2011 Posty: 4628 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 5 Sie 2013, 14:30 Temat postu: |
|
|
Pięknie :d Właśnie tak wyobrażałam sobie Twój ślubny look
Chciałam już mówić, że znam ten kościół, a Ty przecież moja krajanka
I jeśli mogę zupełnie od czapy - piękny kolor na ścianach _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asiulaaa019 guru
Dołączył: 27 Wrz 2010 Posty: 5438 Skąd: wielkopolska
|
Wysłany: Pon 5 Sie 2013, 14:31 Temat postu: |
|
|
Kochana! Serdecznie gratulacje
Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia i dużo dużo miłości _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noir maniak
Dołączył: 03 Lis 2012 Posty: 1669
|
Wysłany: Pon 5 Sie 2013, 14:32 Temat postu: |
|
|
Gratulacje! Piekne zdjecia |
|
Powrót do góry |
|
|
Asiulaaa019 guru
Dołączył: 27 Wrz 2010 Posty: 5438 Skąd: wielkopolska
|
Wysłany: Pon 5 Sie 2013, 14:32 Temat postu: |
|
|
Kochana! Serdecznie gratulacje
Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia i dużo dużo miłości _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
koteczek2211 moderator
Dołączył: 22 Sty 2012 Posty: 3670
|
Wysłany: Pon 5 Sie 2013, 14:44 Temat postu: |
|
|
Wszystkiego najlepszego _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
atina guru
Dołączył: 11 Paź 2010 Posty: 4955 Skąd: honolulu
|
Wysłany: Pon 5 Sie 2013, 15:29 Temat postu: |
|
|
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia Gratuluję _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewelajn moderator
Dołączył: 30 Sie 2011 Posty: 13532 Skąd: za 7 górami, za 7 lasami...
|
Wysłany: Pon 5 Sie 2013, 16:41 Temat postu: |
|
|
Jedna z moich ulubionych sukni
Pięknie i radośnie
Wszystkiego najsłodszego na nowej wspólnej drodze:) _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
martens uzależniony
Dołączył: 10 Kwi 2012 Posty: 748 Skąd: śląsk
|
Wysłany: Pon 5 Sie 2013, 16:57 Temat postu: |
|
|
Wszystkiego dobrego ! _________________ 7.06.2014 ♥
|
|
Powrót do góry |
|
|
sopocianka maniak
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 1453
|
Wysłany: Pon 5 Sie 2013, 17:03 Temat postu: |
|
|
Dziękuję, Dziewczyny! Jutro może jeszcze wrzucę jakiś filmik (mam ich trochę i bardzo chcę się pochwalić ). _________________
Razem od 19 kwietnia 2008.
Mąż i żona od 20 lipca 2013. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |