Pierwsze spotkanie- brałyście Go pod uwagę jako męża?

[Karolina1984]

tzw . (dziś usłyszałam od kolegi O_O) fuck friends
_________________

[muffinka]

\.../

[oli_a]

Ja jak swojego 1 raz zobaczylam, to pomyslalam ze nic nie chce miec wspolnego z tym czlowiekem. Za 2 razem w ogole nie bralam go pod uwage. Za 3 razem pomyslalam ze fajny z niego facet. Za 4 ... zakochalam sie na zaboj
_________________
Patryk <3

Oliver <3

[Pączek]

To ja jako jedna z niewielu powiem-TAK jak tylko zobaczyłam mojego K. to serducho mi mocniej zabiło i pomyślałam-kurczę, co za chłopak
_________________

[lamorela]

Ja na pierwszym spotkaniu stwierdziłam co ma być to będzie, a potem z randki na randkę dochodziłam do wniosku, że to ten jedyny.
_________________

http://kosmetyczka-lamoreli.blogspot.com

[lauraire]

A w życiu!! Dla mnie na początku był tylko synek koleżanki mojej mamy. Zamieszkałam z nim jako koleżanka, on próbował od pierwszego dnia się do mnie zbliżyć, zaprosić mnie gdzieś, pamiętam jak raz go spławiłam (do dziś mi to wypomina:P) Długo się nie męczył, po tygodniu mieszkania razem ( jeszcze był jego brat i moja koleżanka) oglądaliśmy jakiś film, przykryci wspólnie kocem, wielkim kocem... Dzień wcześniej też tak było i pod kocem dotykał swoją stopą mojej (fajny podryw). No w każdym razie po równym tygodniu, w moje imieniny oglądając ten filmu niby usnęliśmy pod tym kocem, ja oparłam głowę o jego ramię, a on złapał moją dłoń. Najfajniejsze, że ponoć tak słodko leżeliśmy, że jego brat zrobił Nam zdjęcie i mamy pamiątkę z naszych pierwszych chwil bycia parą Wtedy zaczęło mi przechodzić przez głowę, że on mógłby być moim mężem. No i proszę.

[serwatka]

Po pierwszym (nieudanym) narzeczeństwie życie samo mnie nauczyło, że nie wszystko złoto co się świeci. Więc na początku nie myślałam o nim w kategoriach męża.
_________________

[Escherichia]

Ja swojego narzeczonego widywałam przez 3 lata na uczelni, zanim się poznaliśmy. Nasz wydział jest sfeminizowany i siłą rzeczy chłopaków po prostu się kojarzyło z widzenia. Poznaliśmy się dopiero pod koniec jego studiów, kiedy czekał na koleżankę, która była u mojego promotora na rozmowie w sprawie doktoratu. Kręciliśmy się oboje pod drzwiami gabinetu profesora i siłą rzeczy zaczęliśmy gadać. Nie myślałam, że coś z tego będzie, bo nie wiedziałam wtedy, że jeszcze się w przyszłości spotkamy.
_________________
Aut inveniam viam aut faciam

[Kithy]

w życiu tak mi dokuczał tak próbował mnie najeżdżać i pokazać co to nie on, że przez większość czasu jak pisaliśmy byłam na niego wściekła Po pierwszym spotkaniu chciał abym go na do widzenia pocałowała! co za buc! oczywiście nie dostał buzi, za to na drugi dzień sam sobie zabrał buziaka no i w sumie wtedy jakoś wpadłam po uszy
_________________

[ruda_wiewiórka]

A widzisz, trzeba było mu dać to by Cię trafiło dzień wcześniej
_________________