Nasze Maleństwo ;*

[Lady_S.]

No to tak oficjalnie jestem w 7 tygodniu ciąży Szczęśliwe rozwiązanie ma nastąpić w okolicach 30 czerwca. Cieszymy się z mężem niesamowicie,ale jest jeden hmm problemik. W którymś wątku pisałam o tym,że dostałam Luteinę dopochwowo. Dziś byłam u innego ginekologa,który pracuje u nas w szpitalu. Zapytałam dlaczego mam tą luteinę i powiedział,żebym się nie martwiła,bo bez powodu bym jej nie dostała, lekarz musiał coś zauważyć i dla prawidłowego rozwoju ciałka żółtego mam ją zażywać. Jeżeli chodzi o nasilone ostatnio atrakcje wymiotne to jest kiepsko,bo niestety jeśli coś takiego występuje oprócz poranka w ciągu całego dnia, po kilka razy może grozić utratą ciąży (tak więc nie wierzcie temu co piszę na necie " wymioty są dobre,bo to znaczy,że zarodek się przyjmuje,a organizm odrzuca toksyny). Przez to mam hmm napiętą macicę,a to nie za dobrze. Całe szczęście jest to tylko wina tego okropnego wymiotowania. Dostałam skierowanie do szpitala. Mam się pojawić na izbie przyjęć jutro do godziny 9 rano... Będę karmiona elektrolitami (głównie potas i sód), zrobią mi wszystkie badania na poziomy pierwiastków, morfologię, USG i tak sobie będę leżeć aż do poniedziałku/wtorku... Troszkę się martwię,ale mam nadzieję,że wszystko będzie ok i to będzie mój pierwszy i ostatni dłuższy pobyt w szpitalu przed porodem.
Tak więc dziewczynki pojawię się dopiero za tydzień (no chyba,że w weekend mąż przywiezie mi laptopa) i zdam Wam relację co u mnie a właściwie u nas słychać
buziaki

[ewqa04]

O rany... Dobrze, że poszłaś do innego lekarza, dobrze, że zrobią Ci badania...
Szkoda tylko, że niestety czeka Cię szpital, mam jednak nadzieje, że szybko wszystko wróci do normy i wrócisz do domku - szczęśliwa, że ten etap już za Wami
Trzymam mocno kciuki, bardzo mocno
I bedę wyczekiwać wieści!

[dorotam]

Lady. mam nadzieję,że po szpitalu będzie już tylko coraz lepiej u Was

3mam mocno kciuki i ściskam. czekam na wieści w przyszłym tygodniu.
_________________

[marta_ges]

Lady, trzymam kciuki żeby wszystko było ok i żebyś szybko wróciła do domu
_________________

[niunia32]

gratulacje

i szybkiego powrotu ze szpitala
_________________

[natalia_w]

Również trzymam kciuki za to żeby wszystko było ok. Lekarz dobrze wiedział czemu Ci te luteinę przepisuje, szkoda tylko że dokładnie nie powiedział czemu. Sama musiałam zażywać luteinę, bo twardniał mi brzuch i groziło to dużo dużo przedwczesnym porodem. Tylko że ja już byłam po 20tc. A u Ciebie to początek ciąży, więc lepiej zapobiegać, niż potem pluć sobie w brodę, że nic się nie zrobiło.

[KiSe]

trzymaj się mocniutko, my trzymamy kciuki za szybki powrót do domku !
_________________

[MagdalenkaS]

Trzymaj się Ty i Maleństwo Twoje zobaczysz, że szybko minie ten czas i zdrowa, już bez obaw wrócisz do domu

[LadyKey]

Ojejku Lady

oficjalne gratki zatem
a badania napewno nie będą takie straszne i wszystko będzie w porządku... czekam na wieści za tydzień...

trzymam kciuki
_________________

[Lady_S.]

Mój ukochany mąż przywiózł mi dzisiaj laptopa,więc mam jakiś kontakt ze światem,bo kontaktu z lekko starszymi koleżankami z sali jakoś nie potrafię złapać. Kompletnie nic się nie odzywają :/ Męczące to jest,no ale cóż, za to ja bardzo często,gęsto przez to sobie śpię. Od wczorajszego popołudnia czuje się lepiej, nie goniłam do łazienki, nie dość,że przeszły wymioty to na dodatek nie mam nudności. Za to pobolewa mnie coraz częściej podbrzusze w taki sposób jakbym miała dostać okres. Zgłaszałam to lekarzowi,ale powiedział,że mam się nie martwić,bo to jest normalne. I tak zażywam sobie dwa razy luteinkę, raz dziennie folik i trzy razy dziennie No-Spę .... Dziwne,że podali mi lek rozkurczający,no ale mam nadzieję,że wiedzą co robią. Oprócz tego dostaję domięśniowo witaminę B6,cholernie boli,no ale przynajmniej zapobiega tej nieprzyjemnej czynności... Jak byłam przyjmowana na oddział to pani doktor miała taką minę jakby mi nie wierzyła,że aż tak było ze mną źle, bo ja to stwierdziła "wcale pani nie wygląda,żeby coś pani dolegało, taka wesolutka,czerwoniutka". Człowieka w takich momentach chce szlak trafić. Dzisiaj rano na obchodzie lekarz pytał o moje samopoczucie i jak powiedziałam,że od wczorajszych kroplówek nic mi się nie działo to też zrobił nietęgą minę w stylu " co ja tutaj robię". Ja sobie sama skierowania nie wypisałam i nie wymyśliłam rzygania, więc dlaczego tak się na mnie patrzą? Chyba niepotrzebnie im miejsce zajmuje na sali.... Mam nadzieję,że jutro uda się mojemu Krzyśkowi porozmawiać z ordynatorem i powiercić dziurę,żeby w sobotę mnie wypisali do domu Ale to wszystko okaże się dopiero jutro...