|
Forum ślubne Ślub-Wesele.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dorotam guru
Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 3470 Skąd: :))
|
Wysłany: Czw 16 Wrz 2010, 10:19 Temat postu: badania prenatalne...itp... co wtedy?? |
|
|
Ja osobiście nie zakładam nowych tematów...ale od paru dni nurtuje mnie to okropnie... może to nie do końca odpowiednie ..ale chyba najodpowiedniejsze miejsce..
zachodzimy w ciąże..wszystko super i wogóle.. ale co jeśli podczas takiego badania okaże się ,że dziecko jest chore? że nie rozwija się prawidłowo, lub jest np. z zespołem downa... co wtedy??
jakie są wasze zapatrywania na tą kwestię
pytam..bo spotkałam koleżankę..ma córeczkę 17miesięczną- z zespołem Downa... w ciąży badania wychodziły ok. nie zrobiono wszystkich.. i przez to o tym,że dziecko jest chore dowiedziała się po porodzie.. ( to tak w skrócie)
dzisiaj robi wszystko co w jej mocy,żeby dziecko jak najbardziej wykorzystało potencjał badań i rehabilitacyjnych programów,by rozwijało się jak tylko to możliwe... kosztuje to masę czasu,poświęcenia,pracy i pieniędzy..
ma się dziecko na całe życie...
kiedy tak rozmawiałyśmy.. powiedziała,że gdyby wiedziała,że dziecko będzie chore,to by usunęła... w pierwszym momęcie mnie to poraziło... ale później... kocha tą małą bardzo. robi wszystko by było jej najlepiej. ale jest ciężko pod każdym względem. ciężko jej. cierpi też dziecko...bo często te wszystkie ćwiczenia itd. są bolesne i męczące..
rozmawiałam też o tym z moim D.. i powiem Wam ,że to długa rozmowa była..
możecie mnie tu wyzwać od egoistek.. ale ja bym taką ciąże usunęła. ze względu na to,że nie dałabym rady. psychicznie,fizycznie,nie wiem jak finansowo-bo takie dziecko pochłania ogromne środki...
a jaka jest Wasza opinia?? co Wy myślicie?? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszka426 moderator
Dołączył: 18 Mar 2009 Posty: 4826 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 16 Wrz 2010, 10:42 Temat postu: |
|
|
Dorotam nie jesteś egoistką każdy ma prawo do decydowania o sobie. Ja miałam robione badania prenatalne i bylo podejrzenie że Patrycja będzie miala zespół Dawna całe szczęśćie drugie badanie rozwiało wątpliwości.
Więc nie wiem jak bym się zachowała w takiej sytuacji , Choć mogę powioedzieć że ani przez chwilę nie przeszło mi przez myśl żeby usunąć ciąże.
Zresztą u nas Aborcja jest nie legalna i nawet lekarz który tak normalnie podjął by się aborcji w tym przypadku podejżewam by tego nie zrobił. Aborcji można dokonywać do 6 tygodnia ciąży nie później _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady_S. guru
Dołączył: 10 Sie 2009 Posty: 4114
|
Wysłany: Czw 16 Wrz 2010, 11:14 Temat postu: |
|
|
Nie jesteś egoistką,ja chyba zrobiłabym tak samo z takich samych powodów jak ty. Nie jestem aż tak mocną psychicznie osobą i nie dałabym sobie rady nie dość,że z opieką nad nim, to jeszcze ze swoimi emocjami. Najprawdopodobniej wpadłabym w depresję. Większość ludzi jest temu przeciwna i wyzywa kobiety decydujące się na aborcję od głupich, nieodpowiedzialnych, morderczyni,ale niestety trzeba by postawić tych ludzi w takiej właśnie sytuacji,żeby poczuli na swojej skórze presję wyboru pomiędzy opieką nad dzieckiem chorym,z czym wiążę się poświęcenie mu całego życia a aborcją.
Mam tylko cichą nadzieję,że kiedy przyjdzie na mnie kolej to nie będę musiała wybierać i urodzę zdrowe dziecko. |
|
Powrót do góry |
|
|
Elmuszka moderator
Dołączył: 15 Sie 2010 Posty: 4494
|
Wysłany: Czw 16 Wrz 2010, 11:27 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, ale z drugiej strony: argumentuje się, że ciężko poradzić sobie psychicznie z wychowaniem takiego dziecka, ale nikt nie powie, że łatwo i lekko jest pogodzić się psychicznie z dokonaniem aborcji.
Nie oceniam, ale wydaje mi się to mocno trudne do rozstrzygnięcia.. |
|
Powrót do góry |
|
|
dorotam guru
Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 3470 Skąd: :))
|
Wysłany: Czw 16 Wrz 2010, 11:27 Temat postu: |
|
|
ja też mam taką nadzieję,że Nasza dzidzia będzie zdrowa.
ale jakoś tak mnie ten temat zajął. często jest chyba tak,że nie myślimy,że taki problem może dotyczyć nas.. patrzymy na to ,że gdzieś tam to jest.. a nie,że może być obok.
ja zawsze twierdziłam ,że nie usunęłabym dziecka. jednak teraz-patrząc na argumenty ,ze strony rodzica chorego dziecka.. myślę,że bym to zrobiła. takie dziecko też cierpi. mam tu namyśli przeróżne choroby,upośledzenia.
no i kwestia wychowania... odpowiedzialności za takie dziecko do końca życia.a co jeśli nas zabraknie?? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Smużka maniak
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 1386
|
Wysłany: Czw 16 Wrz 2010, 11:31 Temat postu: |
|
|
A ja bym urodziła.
Dla mnie (dla MNIE! nie musi tak być dla innych!) argument o wydatkach i ogromnych trudnościach nie jest wystarczający, żeby zabić własne dziecko - tym bardziej, jeśli się o nie starałam, czekałam na nie.
Przyjmę każde dziecko, takie jakie będzie.
Mogę sobie wybierać psa - jaka rasa, jaka płeć, jaki kolor, ale dziecko będę kochała każde i każde urodzę, bo jest częścią mnie, jest owocem miłości (gwałty to inna sprawa, choć dziecko z gwałtu też bym urodziła - najwyżej oddała potem do adopcji).
P.S.
Chyba wole nie robic badań prenatalnych.
_________________ Ślub cywilny
Ślub kościelny
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liziii guru
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 6311
|
Wysłany: Czw 16 Wrz 2010, 11:51 Temat postu: |
|
|
To są mocno sporne kwestie..i bardzo subiektywne.
Ja jestem za robieniem wszelkich badan prenatalnych - diagnostycznych. Raz, ze latwiej sie przygotowac na spotkanie z chorym malenstwem, dwa ze nie ma pozniej tego zaskoczenia po porodzie, trzy, ze jesli wada wymaga natychmiastowego leczenia, oszczedza sie czas i dziala na korzysc dziecka.
Dla mnie czym innym jest wada intelektualna a fizyczna. Napewno nielatwo jest wychowywac i takie i takie dziecko, napewno i to i to kocha sie najmocniej jak sie potrafi, ale do czego dąże - jesli wiedzialabym o zespole Downa, pewnie przybiloby mnie to... ale nie jestem pewna czy myslalabym o usuwaniu ciazy.
Natomiast jesli okazaloby sie ze moje dziecko jest terminalnie chore, ze np pol urodzeniu zostaje mu rok zycia, ciezkiego zycia - pelnego zabiegow, operacji, ciaglego pobuty w szpitalu bo ma ogromna wade genetyczna etc... to nie wiem czy zdecydowalabym sie donosic ciaze. Czlowiek sie przywiazuje do kilku komoreczek w brzuszku, a co dopiero do zywej istotki ktora sie urodzilo, z ktora sie nawiazuje wiez przez 9 miesiecy... Zalamaloby mnie patrzenie na jej bol i cierpienie, swiadomosc ze musimy sie rozstac juz za moment, za miesiac, rok... (tak, wiem ze czasem dzieci zyja i kilka lat...ale pewnosci nie ma.. i medycyna idzie naprzod, ale pewnosci ze znajda lekarstwo, zabieg etc na te wade - nie ma!). _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elmuszka moderator
Dołączył: 15 Sie 2010 Posty: 4494
|
Wysłany: Czw 16 Wrz 2010, 12:09 Temat postu: |
|
|
Smużka Towje podejście jest chyba tożsame z moim...
Jakoś sobie w głowie wyodrębniam 2 przypadki dotyczące gwałtów:
1. gwałt w miejscu "bezpiecznym"-
2. gwałt na dyskotece, po podrywaniu jakiś gości, po pijaku czy po powrocie z 3 zmianyw pracy przez ciekny park. Potencjalnie niebepieczne miejsca, a przy zachowaniu ostrożności nic by się złego nie wydarzyło..
Wiadomo, w obydwu sytuacjach to musi być ogromna trauma i rysa na psychice, ale jakoś w przypadku nr 2 "mniej" mi szkoda. A dziecko w żaden sposób nie jest winne. W 2 wina leży po stronie kobiety (jeżeli nie zachowała ostrożnosci oczywiście).
Myślę też, że w przypadku gwałtu powinny działać odpowiednie, dobrze zorganizowane instytucje, które po zgłoszeniu gwałtu powinny kontaktować się z taką kobietą i przedstawić jej dobrze możliwości, które ma. Bo w naszym kraju przecież może to dziecko usunąć, ale gdyby państwo pomogło przeżyć te 9 miesięcy (jakaś pomoc finansowa i psychologiczna), poradzić sobie z opinią otoczenia bliższego i dalszego i ułatwić procedury adopcyjne (żeby matka wiedziała, że dziecku będzie dobrze,a nie że będzie czekać rok na rodziców nabawiając się choroby sierocej). W kraju, który ma się za katolicki moim zdaniem powinno się bardziej pomagać kobietom w podejmowaniu decyzji o urodzeniu niż dawać możliwość usunięcia. Wiadomo, założenie musi być takie, że bez manipulacji kobietą, bo nie każdy ma takie zasady moralne, które mu nie pozwalają dokonać aborcji i w wolnym kraju może to zrobić w przypadkach dozwolonych prawem..
Przepraszam za chaos w wypowiedzi, ale chciałam jak najwięcej myśli zawrzeć...
Co myślicie o tym? |
|
Powrót do góry |
|
|
Smużka maniak
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 1386
|
Wysłany: Czw 16 Wrz 2010, 12:14 Temat postu: |
|
|
Ja bym nie uwierzyła w to, że dziecko ma rok życia przed sobą itd..
Gdybym usunęła, to do końca życia zastanawiałabym się, czy nie byłoby tak jak z moja ukochaną suczką, Czatą.
Urodziła się z wadą serca - ponoć poważną. Badało ją wielu kardiologów weterynaryjnych i zdania były jednomyślne. Z czymś takim pies nie dożyje roku, a jeśli jeszcze nie ma objawów (była badana w wieku kilku miesięcy), to zaraz je mieć będzie i w każdej chwili mam być gotowa na najgorsze.
Wpadłam przez to w depresję spodziewając się śmierci psa niemal na każdym spacerze..
Tymczasem suka w grudniu skończy 8 lat. Żyje, ma się dobrze, nadal nie ma żadnych objawów - jej organizm się widocznie przystosował do takiej sytuacji. Oczywiście bierze leki nasercowe.
Lekarze? Nie.. widocznie to jest tylko mała dziura między aortą a tętnicą płucną.. Widocznie to i tamto.. i widocznie może sobie jeszcze żyć tak...
Tylko, czemu mówią tak po kilku latach, a nie założyli takiej opcji na początku - znaczy, czemu w ogóle nie brali jej pod uwagę, bo rozumiem, że prognozy powinny być raczej ostrożne? Wtedy mały szczeniak miał serducho zajmujące miejsce w klatce piersiowej od jednej strony żeber prawie do drugiej i wtedy uważano, że to bardzo źle, bo zaraz się w nim powiększające się serce fizycznie nie zmieści.
Hmm.. Jak widać mieści się już tyle lat. Pies żyje, jest szczęśliwy.
Lekarze nie muszą mieć zawsze racji.
Dlatego wolałabym się na własne oczy przekonać, czy dziecko umrze.
Może być i tak, że umrze faktycznie. Będę przeokropnie cierpieć, ale chyba wierzę w Boga - że nie daje on cierpienia, którego nie jesteśmy w stanie wytrzymać. _________________ Ślub cywilny
Ślub kościelny
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorotam guru
Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 3470 Skąd: :))
|
Wysłany: Czw 16 Wrz 2010, 13:09 Temat postu: |
|
|
Liziii napisał: | To są mocno sporne kwestie..i bardzo subiektywne.
Dla mnie czym innym jest wada intelektualna a fizyczna. Napewno nielatwo jest wychowywac i takie i takie dziecko, napewno i to i to kocha sie najmocniej jak sie potrafi, ale do czego dąże - jesli wiedzialabym o zespole Downa, pewnie przybiloby mnie to... ale nie jestem pewna czy myslalabym o usuwaniu ciazy.
Natomiast jesli okazaloby sie ze moje dziecko jest terminalnie chore, ze np pol urodzeniu zostaje mu rok zycia, ciezkiego zycia - pelnego zabiegow, operacji, ciaglego pobuty w szpitalu bo ma ogromna wade genetyczna etc... to nie wiem czy zdecydowalabym sie donosic ciaze. |
Liziii.tak są to kwestie sporne. bardzo.
ja też zawsze mówiłam ,że nie usunęłabym ciąży ,że jestem przeciwna eutanazji...
napisałam o zespole downa-bo akurat to mnie tak poruszyło, jednak istnieją przeróżne wady i choroby. każde wiążą się z innymi.
mi chodziło ogólnie -o problem -a nie o konkretną chorobę. chociaż zespół downa też często łaczy się z opóznieniem fizycznym
argumenty -może mało wystarczające. może ktoś ma większe,mniejsze- są to tak samo kwestie sporne. psychika jest ważna. często nie jesteśmy na tyle silni,by zmierzyć się z takim cierpieniem,ciężarem.jednak często są to zwykłe możliwości finansowe.czasowe. takie chore dzieci potrzebują ogromnych nakładów finansowych. same widzimy ile kosztuje małe-zdrowe dziecko... jeśli dochodzi do tego specjalistyczne jedzenie,rehabilitacja,sprzęty,lekarstwa... to jest to często kwestia nie do przeskoczenia... a przecież takie dziecko potrzebuje opieki 24/h... i nie ma mowy o pracy często...
Smużko... rozumiem Twoją postawę. jednak zastanawia mnie jedno. skoro byłabyś w stanie przyjąć ciężko chore ,upośledzone dziecko. czemu nie byłabyś w stanie wychować i pokochać dziecka z gwałtu?
mimo tego,że często spłodzone w tragicznych okolicznościach ..tak samo Twoje i tak samo wynoszone pod sercem .
wiem,ze to Twój zawód,że zwierzęta są bardzo ważne. ale jednak nie sposób je porównywać z dzieckiem... ( to moje osobiste zdanie)
a co do poziomu bólu... tu rozmawiamy o innej kwestii-starości. nie chce zmieniać tematu tego wątku. mądrze to ujęła ostatnio moja 86letnia babcia... "że chciałaby żyć ,póki może chodzić... a jeśli by Pan Bóg ją położył do łóżka to chciałaby już zamknąć oczy" ...
ja mam na codzień do czynienia z staruszkami w szpitalu.. uwierz mi, patrząc na to jak wegetują..., słuchając tych,którzy mają jeszcze jakąś świadomość ,ale leżą sparaliżowani. człowiek nabiera innego podejścia do pewnych spraw. cierpienie da się znieść. pewnie nawet nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jak wiele jesteśmy w stanie przetrwać. ale co to za życie?? to tak odbiegając od tematu.
_________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |
|
|