Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liziii guru
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 6311
|
Wysłany: Pon 29 Mar 2010, 22:41 Temat postu: |
|
|
Przepraszam ze przerwe dyskusje ale mam dylemat i nie wiem w ktory wątek to wsadzic, wiec wsadzam tu.
M dzis powiedział zebym była czasem bardziej dorosła. Problem w tym ze ja nie wiem co to znaczy.
Wydawalo mi sie ze jak na moj wiek (23 lata) jestem wystarczająco dorosła - poamietam o rachunkach, spłacie kredytu, robieniu zakupow, wstawianiu prania i zmywania, wynoszeniu smieci. Pamietam o wizytach u dentysty i okulisty i reszty -istów.
Pamietam o urodzinach i wszelkich tego typu konwenansach, umiem sie zachowac w roznych spolecznych sytuacjach. Licze gotowke jaka posiadamy i staram sie nia w miare porzadnie rozporządzac. Owszem, wygladam i nosze sie jak nastolatka bo po co sie na siłe postarzac skoro w głowie jestem tak naprawde dzieciuch?
Jestem troche nieodpowiedzialna, niecierpliwa i beztroska. Ale czy to musi sie kłocic z dorosłoscią? Co on mogl miec na mysli mowiac bym byla bardziej dorosła? Mam stracic spontanicznosc i radosc z drobnostek?
To nie zart - ja serio nie wiem jak mam sie udoroslic jednoczesnie nie tracac wigoru i nie postarzajac sie..
I w ogole co to znaczy "dorosnij"? Jak mam sie do tego zmusic tak z dnia na dzien? Nie rozumiem _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sadie guru
Dołączył: 12 Lut 2009 Posty: 3308 Skąd: Liversedge
|
Wysłany: Pon 29 Mar 2010, 22:52 Temat postu: |
|
|
Lizii nie zrozum mnie zle ale skoro on chce zebys bardziej dorosla (czy cokolwiek) to niech ci sam poda definicje co dla niego znaczy to pojecie Ja sama nie wiem. Staram sie dorosnac od 9 lat ale mi cos kiepsko idzie. Mama wiecznie przewraca oczami a babcia juz nie jedna msze za mnie i moja "doroslosc" zamowila Zrob wielkie oczy i zapytaj "To kochanie, co mam robic zeby w twoich oczach byc dorosla?" Zobaczymy co ci powie Ja bym go jeszcze tak zapedzila w kozi rog zeby nie dosc ze sie wyparl takich stwierdzen to jeszcze zaczal naklaniac do bardziej nieobliczalnych zachowan Zagroz seksem tylko w niedziele i po bozemu. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liziii guru
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 6311
|
Wysłany: Pon 29 Mar 2010, 22:56 Temat postu: |
|
|
zapytałam od razu i stwierdził ze nie wie. Dyskusja miedzy M a mna skonczyła sie wlasnie stwierdzeniem ze ja sie postaram jak tylko mi powie co to wg niego znaczy.
Co nie znaczy ze mnei to nie gryzie i nie probuje rozwiklac zagadki na własną rękę _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sadie guru
Dołączył: 12 Lut 2009 Posty: 3308 Skąd: Liversedge
|
Wysłany: Pon 29 Mar 2010, 23:02 Temat postu: |
|
|
radzilabym nie mylec o tym za duzo. Ot tak sobie chlapnal sam nie wiedzial co. Glupio mu sie zrobilo i sie wycofal. Na twoim miejscu dalabym sobie spokoj. Definicje doroslosci kazdy ma inna, nie zawsze da sie przypasowac. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
straszna_dama guru
Dołączył: 13 Mar 2010 Posty: 6180 Skąd: Göteborg/Szwecja
|
Wysłany: Wto 30 Mar 2010, 0:24 Temat postu: |
|
|
Tu jak mniemam chodzi o ogólną powagę i pewną dojrzałość. Rzeczywiście trudno to wytłumaczyć. Najprawdopodobniej Twoj M. czuje, że zawarcie związku małżeńskiego to nieodwracalne zerwanie z dziecinstwem, zachowaniami typu "fiu, bździu, we łbie karuzela", wybuchami śmiechu, humorami, nastrojami i tym wszystkim co możemy kojarzyć z przeciętną nastolatką. Nie chce mieć słodzącego podlotka, ale dojrzałą, spokojną, pewną siebie i zdecydowaną kobietę. Nie znam w sumie waszych relacji bliżej, bardziej tu gdybam, niż wnioskuję, aczkolwiek znam z autopsji. Na wszystko jednak przychodzi czas, Twoj okres zmian zacznie się zapewne dopiero po ślubie, gdy poczujesz, że to jest pora bycia żoną, nie dziewczyną. Powiedz mu o tym, że jesteś jeszcze młoda, masz ochotę cieszyć się życiem, a przyjdzie czas na powagę i rozwagę. Może mu chodzić także o ubrania, albo o cokolwiek innego. Zapytaj też czego oczekuje od twojej dorosłości. Trudno mu stwierdzić co jest nie tak, ale może sam ma jakieś oczekiwania. M. napewno dałby Ci bardziej konkretne przykłady, pytaj wiec o to, rozmowa to podstawa. Ja z Markiem rozmawiam o wszystkim, bez tabu, od garnuszka, do łóżka, co mi się podoba, albo jemu, co nie. Mamy omówione chyba wszystkie sprawy ze wspólnego, codziennego życia - polecam i powodzenia _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
..::Nati::.. maniak
Dołączył: 03 Mar 2010 Posty: 1030
|
Wysłany: Wto 30 Mar 2010, 6:58 Temat postu: |
|
|
Liziii ja też Ci radze zabardzo sobie tym głowy nie zajmować,bo skoro on nie wie co to znaczy o co dokładnie mu chodzi?to Ty raczej nie masz szans na to wpaść.Pewnie tak chlapnął a jak sam się nad tym zastanowił to doszedł do wniosku,że tak do konca to sam nie wie o co mu chodziło,tak czasami bywa ,że w sprzeczce się coś palnie nie do końca przemyślanego.
Jedyną radą jest jedynie egzekwować od niego odp na to.
Jak ja bym wypowiadała w stosunku do kogoś takie zdanie to chodziło by mi o to,że nie moge na tej osobie polegać,mu do końca zaufać,że nie stąpa twardo po ziemi,jest nieodpowiedzialny,w pełnym sensie,że nie zna życia,ma dziecinne myślenie,że zycie to nie bajka,bo życie jest twardsze od pomidora
Może Twój Narzeczony nie traktuje Ciebie do końca poważnie,bo o ile dobrze pamiętam(wybacz jak coś namieszałam)mieszkacie razem,ale Ty studiujesz nie pracujesz,a on was utrzymuje _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liziii guru
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 6311
|
Wysłany: Wto 30 Mar 2010, 8:06 Temat postu: |
|
|
Hmm...moze chodziło o finanse! Na to nie wpadłam! Fakt, głownie M nas utrzymuje bo ja mam nieduze alimenty. Ale z drugiej strony to był jego pomysł zebysmy mieszkali razem. Bo ja spokojnie wydoliłabym za tą kase w akademiku.. Coz, zycia nie popędze, do pracy pojde najwczesniej od czerwca, nie ma zmiłuj.
A jak byłą ciepła posadka na oku i mogl ja chociaz przysunac w moja strone i mnie polecic szefowi, to wynajdowac kazda dostepna wymowke byle tego nie robic. I posadka uciekla. A bylaby niemała kasa jak na radom i na start na rynku pracy..
I kurde, wydawalo mi sie ze stapam twardo po ziemi.
Nie wiem. Odpuszczam sobie gdybanie. Jak sie zdeklaruje co to oznacza to moge cos zmieniac. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady_S. guru
Dołączył: 10 Sie 2009 Posty: 4114
|
Wysłany: Wto 30 Mar 2010, 9:53 Temat postu: |
|
|
Grunt się nie przejmować.
straszna_dama napisał
Cytat: | Najprawdopodobniej Twoj M. czuje, że zawarcie związku małżeńskiego to nieodwracalne zerwanie z dziecinstwem, zachowaniami typu "fiu, bździu, we łbie karuzela", wybuchami śmiechu, humorami, nastrojami i tym wszystkim co możemy kojarzyć z przeciętną nastolatką. Nie chce mieć słodzącego podlotka, ale dojrzałą, spokojną, pewną siebie i zdecydowaną kobietę |
Czyli wychodzi na to,że małżeństwo musi nas zmienić? Mamy stać się poważnymi, odpowiedzialnymi osobami? Przecież to paranoja jest. Jeżeli o tej pory mu wszystko odpowiadało,to dlaczego nagle mówi Liziii żeby wydoroślała? To może on się starzeje i robi z siebie dziadka. Osobiści wydaje mi się,że nawet będąc już w związku małżeńskim, mając dzieci nie powinno się zmieniać,bo tak wypada. Trzeba czasem być wtedy też beztroskim, obrazić się o byle co,strzelić małego focha, powygłupiać się,śmiać się na cały głos,gonić się z mężem o domu,żeby miłość między ludźmi nie straciła uroku. Bo jak tu przetrwać do Złotych Godów stając się z roku na rok większym ponurakiem...
"Nie zabijajcie dzieci w nas" |
|
Powrót do góry |
|
|
..::Nati::.. maniak
Dołączył: 03 Mar 2010 Posty: 1030
|
Wysłany: Wto 30 Mar 2010, 10:03 Temat postu: |
|
|
Liziii napisał: |
I kurde, wydawalo mi sie ze stapam twardo po ziemi.
Nie wiem. Odpuszczam sobie gdybanie. Jak sie zdeklaruje co to oznacza to moge cos zmieniac. |
Wiesz ja nic Tobie nie sugeruje ,bo Ciebie nie znam,napisałam tylko w jakim momencie ja bym wypowiedziała takie słowa,jak mi się wydaje. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
straszna_dama guru
Dołączył: 13 Mar 2010 Posty: 6180 Skąd: Göteborg/Szwecja
|
Wysłany: Wto 30 Mar 2010, 10:07 Temat postu: |
|
|
We wszystkim trzeba znać umiar, szukać tego złotego środka. Szaleństwa są jak najbardziej potrzebne, również do podsycania miłości, ale małżeństwo zmieni was, zobaczycie. Jest to jakby naturalna kolej rzeczy, najpierw jest się dzieckiem, potem dorosłym.
Trudno to wytłumaczyć pisząc tylko, ale z grubsza chodzi o to, że partner zaczyna oczekiwać od drugiej strony odpowiedzialności, rozwagi i tym podobnych cech. Jest to normalne, sami czujemy się lepiej i bezpieczniej mając przy boku kogoś takiego, zamiast lekkoducha. Zwłaszcza, kiedy na świat przychodzą dzieci, albo w grę wchodzą poważniejsze sprawy finansowe.
Dziewczyny, nie ma się czego bać, nawet nie zauwazycie kiedy się to stanie _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |