Syndrom starej panny

[marta_ges]

Sadie, mój kolega kiedyś określił to syndromem niedopchnięcia
_________________

[Sadie]

niedopchniecie, niewydrapanie, niedor...e, wszystkie wariacje dostepne
_________________

[penelope]

Cośw tym jest... aż mam czasem ochotę spytać koleżanki, czy jej nie kupić plastikowego przyjaciela
A, Sadie, w angielskim jest określenie "spinster", ale praktycznie wyszło już - na szczęście - z użycia.
_________________

[Liziii]

no, a niektorzy mowią ze nie mają przyjaciol - a przeciez takiego plastikowego czy zelowe na allegro mozna kupic, wybrac najlepszy model...
_________________

[straszna_dama]

Cóż, na Allegro nie jedno cudo można wygrzebać

Syndrom wścieklizny macicy do tej pory przypisywałam feministkom, ale może rzeczywiście można nim obdarzać współczesne panny stanu wolnego? Określenie "singiel" gryzie mnie po oczach, takie nie nasze. I głupie usprawiedliwienie. Tak jak "związek partnerski", bo "konkubinat" to przecież patologia

Do kotów nadal nic nie mam, za to Marek solennie obiecuje, że zrobi z Grubaska komandosa. Nie powiem co ja wtedy zrobię z nim
_________________

[penelope]

straszna_dama ja jestem feministką, ale jakoś wścieklizny macicy u siebie nie zdiagnozowałam
A panny stanu wolnego - na pewno nie wszystkie tak mają Tak długo, jak ktoś nie ma problemu ze sobą, a bycie panną/kawalerem nie oznacza samotności i zdziwaczenia, wszystko jest ok Dla mnie słowo "singiel" jest w porządku, bo niesie ze sobą wartość pozytywną, w przeciwieństwie do "starej panny". Przyjęło się w polszczyźnie, bo paradygmat odmiany jest jasny, znaczenie też... Singiel=jestem sam/a i to akceptuję, czuję się dobrze ze sobą, nie szukam na siłę, korzystam z zalet życia w pojedynkę.
_________________

[straszna_dama]

Penelope, nie miej mi za złe, kolejny stereotyp

Każdemu wiadomo podoba się coś innego, mnie boli kaleczenie polskiego języka, ale ja to jeszcze na komunistycznej szkole wychowana
Drażnią mnie naciski na ślub, tak samo drażnią mnie usprawiedliwienia - wolna i swobodna. Nasze społeczeństwo nie dojrzało jeszcze do tego modelu, co w dużym mieście anonimowe, na wsi potępione - i pewno jeszcze troszkę poczekamy na tę rewolucję.

Ja lubię jak jest normalnie, nie muszę słuchać o życiu intymnym homoseksualistów i klaskać z radości na widok "wyzwolonej" kobiety. A odnoszę wrażenie, że coraz częściej tego oczekują. Powiesz "pedał", "murzyn" i sprawa w sądzie murowana. Na rybki bym sobie chętniej popatrzyła, albo na ładne uliczki. Dlaczego zamiast kolejnego show w koślawym rytmie pinacolady nie zrobią programu chociażby o życiu naszych najbliższych sąsiadów? Eee, pytanie retoryczne. Przestałam już pytać.
_________________

[Annoula]

Ja myslę, że każdy ma prawo wybrać jaki stan cywilny jest dla niego ważniejszy, wygodniejszy i co daje mu szczęście ale zarazem uważam że każdy chociażby się do tego nie przyznawał i zaklinał na wszystko w głębi duszy tęskni i potrzebuję drugiej połowki, partnera życiowego,rodziny.
_________________

[penelope]

straszna_dama, jestem polonistką z wykształcenia, więc o język dbam z całej mocy, ale niektóre zapożyczenia uważam za uzasadnione
Zgadzam się, wieś ma inne podejście do takich spraw - i dlatego tym bardziej warto rozmawiać, pokazywać normalność różnych stylów życia.
A słowo "pedał" - tak, mnie razi, bo ma bardzo negatywne konotacje. I ja owszem, jestem za tym, żeby dwóch facetów czy dwie kobiety miały możliwość iść spokojnie ulicą trzymając się za ręce. I nie słyszały przy tym obraźliwych komentarzy.
A co do tematu - dłuższy czas byłam sama, czułam się z tym świetnie i chyba było mi to potrzebne. Martwiły się jedynie babcie, ale to bardziej z troski o biedną wnusię Nie czułam nigdy nacisku ani na ślub, ani na bycie "wyzwoloną" - to moje wybory, na szczęście

A teraz uciekam, bo mój wyzwolony narzeczony domaga się uwagi
_________________

[Sadie]

dla mnie pedal to jest przy rowerze a singiel to pojedynczy utwor ktory jakas grupa muzyczna nagrala i wypuscila jako promoje swojego albumu. Cos w tym stylu. Kobiety bez partnerow to panny i nie uzywam okreslenia "stara". Po prostu panna i juz. Poza tym po to sa imiona aby ich uzywac. Kasia to Kasia a nie Kasia singielka. To mi jakos nie gra.
Polskie spoleczenstwo ma droge dluga jak stad do Aten zanim osiagnie podobny poziom jak w krajach zachodnich jesli chodzi o tolerancje odmiennosci.
_________________