|
Forum ślubne Ślub-Wesele.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liziii guru
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 6311
|
Wysłany: Sro 16 Wrz 2009, 15:54 Temat postu: |
|
|
ruda, cos ty! Ja kochalam biologie i uwielbialam chyba wszystkie moje nauczycielki od tego przedmiotu. Za to nienawidzilam wszystkich chemic Bo i chemie znienawidzilam dosc szybko a fizyki nie kapuje, to nie moja dziedzina... M. ma mature z fizyki i dla niego te wszystkie "mc kwadraty" sa oczywiste... a ja sie meczylam przy kazdym zadaniu czy to o ruchu jednostajnie przyspieszonym czy o zalamaniu swiatla w wodzie...
Dobrze ze to juz za mna
a na pedagogice dopadla mnie historia wychowania - pocilam sie jak na maturze, meczylam sie nieziemsko... bylsam na 1 wykladzie _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lusilla moderator
Dołączył: 22 Sty 2009 Posty: 6913 Skąd: inąd
|
Wysłany: Sro 16 Wrz 2009, 16:15 Temat postu: |
|
|
Historia wychowania- to ciekawe? Czy takie pitu pitu (nudy)
Moje wszystkie fizyczki były zdrowo kopnięte A germanistki miałam niezłe, w podstawówce kazała nam gadać, w liceum tłukła gramatykę, więc jakoś wszystko się złożyło w moją miłość do tego języka Ale bez wyjazdu na 1,5roku do Niemiec by nic raczej z tego nie wyszło. Nie ma to jak nauka w kraju gdzie język jest używany. I powiem Wam coś- moment w którym zdałam sobie sprawę, że praca w szkole to jest to co kocham był jednocześnie moim przekleństwem i błogosławieństwem. Myślałam, boże jak fajnie, że wiem co chcę wżyciu robić.. A z drugiej strony, boże, dlaczego akurat to? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liziii guru
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 6311
|
Wysłany: Sro 16 Wrz 2009, 16:54 Temat postu: |
|
|
Hahaha ja tez nie wiem czemu akurat pedagogika.. malo to dochodowe, moze i kiedys sie bawilam "w szkole" ale nie myslalam ze tak mi zostanie Wolalabym zwiazac sie z bardziej dochodowym zawodem i dajacym wyzwania.. chociazby medycyna (ale zadne tam chirurgocięcia) albo snajper.. Gdybym byla chudsza i nie miala wady wzroku, moglabym byc stewardesą, ale to chyba nie w Radomiu
A historia wychowania to nudy jak dla mnie. Od jakichs zaczątkow az do czasów w sumie obecnych, jak to sie kształtowało - wytyczne, plany edukacyjne, obowiazki i prawa, wyksztalcenie nauczycieli itp. Ogolnie pamietam, ale zeby sie w to zaglebiac - to nie dla mnie. A pozniej mialam powtorke, bo Teorie Wychowania - i tam znow jechalismy nie DATAMI ale NURTAMI... to samo tylko w innej klasyfikacji. Bleee.. dobrze ze juz za mna _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lusilla moderator
Dołączył: 22 Sty 2009 Posty: 6913 Skąd: inąd
|
Wysłany: Sro 16 Wrz 2009, 18:57 Temat postu: |
|
|
W szkołę tez się bawiłam Ale byłam straszną zołzą, bardzo krzyczałam na wyimaginowane dzieci _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
ruda87 guru
Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 2921
|
Wysłany: Sro 16 Wrz 2009, 19:06 Temat postu: |
|
|
a moje koleżanki z roku, które uczęszczają na blok przedmiotów pedagogicznych, w tamtym roku akademickim musiały na zaliczenie hodować jakieś dżdżownice, glona czy innego motyla i wcale nie patrzyli na to przez palce, tylko musiały robić codzienny raport z rozwoju tego zwierzątka i wogóle... normalnie jaja |
|
Powrót do góry |
|
|
Lusilla moderator
Dołączył: 22 Sty 2009 Posty: 6913 Skąd: inąd
|
Wysłany: Sro 16 Wrz 2009, 19:52 Temat postu: |
|
|
Fajnie, ja lubię takie eksperymenty
W szkole to hodowałam kiedyś tylko fasolke, ale marnie rosła, potem zgniła No próbowałam na balkonie jako dziecko hodować konika polnego, łapałam dla niego muchy, ale mnie nie polubił i szybko spieprzył _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sadie guru
Dołączył: 12 Lut 2009 Posty: 3308 Skąd: Liversedge
|
Wysłany: Sro 16 Wrz 2009, 20:14 Temat postu: |
|
|
buhahahahahahaha! Spieprzyl.... dobre
Ja zawsze lubilam biologie. Mam z niej mature a z chemii studia. Z chemia najtrudniejsze sa poczatki. Zalapiesz pierwsze dwie lekcje i masz klase z glowy.
Z dziwow i niesamowitosci.... Na pierwszym roku technologii chemicznej mielismy przedmiot "Psychologia z pedagogika" Na kiego grzyba? Do psychologicznego podejscia do probowek w laboratorium zapewne bo do niczego wiecej
Z fizyka to juz zupelnie inna historia. Powinno byc fizyka=magia. Tylko dla czarodziei. A ze ja nie z tej kasty wiec i dla mnie ta wiedza niedostepna W kazdym razie na poziomie studiow. Podstawowka i liceum przeszlo ale studia bym polegla gdyby nie moja kolezanka urodziwa blondynka do ktorej mial slabosc nasz fizyk Przeciagnela mnie ze soba
Generalnie lubilam szkole. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
ruda87 guru
Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 2921
|
Wysłany: Sro 16 Wrz 2009, 20:33 Temat postu: |
|
|
ja pamiętam z liceum, że jak skończyła się nam fizyka po 2. klasie to powiedziałam sobie, że teraz jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi, bo nigdy więcej już się jej nie będę uczyła Jakże się myliłam
Do tej pory nie wiem, jak to przeżyłam na studiach Magia na poziomie harrego pottera
co do szkoły, to z perspektywy tych kilku lat doszłam do strasznego wniosku za który sama się potępiam.... mianowicie teraz wydaje mi się, że szkoła jest jakimś strasznym zmuszaczem do uczenia się czegoś, co nas często nie interesuje, zamiast do rozwijania się w kierunku swoich zdolności i talentów.... i ten obowiązek codziennego chodzenia tam, posłuszeństwa ....mam nadzieje, że nie czytają tego żadne dzieci
ja poprostu teraz nie wiem, jak mogłam wkuwać np. daty z historii na pamięć... teraz nic z tego nie pamiętam, nie wiem, nie przydaje mi sie to i zawsze szło mi jak krew z nosa
aaaa jeszcze coś ważnego mi sie przypomniało. Stanowczo sprzeciwiam się obowiązkowej maturze z matematyki. Co z tego że to królowa nauk... o każdej dziedzinie można by tak powiedzieć i w ten sposób powinna być obowiązkowa matura z chemii (bo trzeba wiedzieć jak wszystko jest zbudowane), geografii (bo inteligentny człowiek wie co gdzie leży), biologii (bo wypada wiedzieć jak działa nasz organizm), historii (bo każdy porządny człowiek zna swoje dzieje) i tak można by wymieniać w nieskończoność |
|
Powrót do góry |
|
|
Agnusss uzależniony
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 947
|
Wysłany: Sro 16 Wrz 2009, 21:03 Temat postu: |
|
|
Matematyka jest niesamowicie ważna, o ile można ją wykorzystać na codzień. Dlatego przeraża mnie to, że właściwie w tzw. dorosłym życiu nie wykorzystałam matmy, którą mi wtłaczano do głowy od zerówki po dyplom magisterski.
Przyznaję się również, że jestem totalnym ignorantem w kwestiach historii.
Za to biologię i chemię uwielbiałam.
Ostatnio chodziło mi po głowie, żeby zrobić kursy pedagogiczne i w ramach jednoczenia się z większością moich znajomych - nauczycieli, zabrać się za nauczanie przedsiębiorczości _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liziii guru
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 6311
|
Wysłany: Sro 16 Wrz 2009, 22:02 Temat postu: |
|
|
ja wykorzystywalam wewnetrzna czesc drzwi wejsciowych za tablice ;D Kupila mi mama kolorowe kredy i pisalam Lekcja, temat.. znacie schemat ;D Teraz drzwi sa porysowane, czasem jeszcze gdzies mozna podczytac slowko jedno z tych slowek A ile kredy bylo w dywanie podczas bozonarodzeniowego trzepania.. ;D Tylko ten kto trzepal te dywany to wie
A wracajac do wspomnien szkolnych - w podstawowce uwielbialam muzyke. Mielismy cudowna nauczycielke, zorganizowala nam kloko muzyczne i tam spiewalismy piosenki będące wówczas modne.. Na technice robilismy sałatki i zapiekanki, a ze jestem łasuch to wyjątkowo wspominam klase 5 i 6 podstawowki na tych wlasnie zajęciach. Z fizyką bylam zawsze na bakier - moze to kwestia ze kobiety są z Venus a Harry Potter z Hogwartu? Uczyla mnie w podstawowce (pierwszy rok fizyki w ogole) pani ktora nazywalismy DraKula. Mowila Baaardzooo powoooli... i nigdy nie zdazyla przeprowadzic lekcji bo zanim sprawdzila liste (33 nazwiska) to juz mijala jej polowa czasu
Chemie kochalam, dopoki byla nieorganiczna. Alkohole ubostwiam do teraz, ale poza pracownią chemiczną.. Natomiast estry, wodorotlenki i inne badziewie doprowadziły mnie do zagrożenia 1 na swiadectwie maturalnym Wyściągałam na komisie 3, never ever poprzysięgłam sobie.. Bez urazy dla chemicznointeligentnych Ja po prostu zakonczylam edukacje na solach
Z języka polskiego nie cierpie rozprawek. Durna forma wypowiedzi jak dla mnie, bo nigdy mi nie wychodzilo ich pisanie. Wiadomo - zlej baletnicy costam u spódnicy.. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |
|
|