|
Forum ślubne Ślub-Wesele.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dianicho maniak
Dołączył: 19 Mar 2008 Posty: 1089
|
Wysłany: Sob 19 Kwi 2008, 15:28 Temat postu: |
|
|
zbyt dobrze go znam, żeby myśleć że rodzice są ważniejsi.. to taki typ człowieka - jest bardzo zamknięty w sobie, jak ma problem sam się z nim gryzie a ja muszę za język go ciągnąc.. i chyba w dzieciństwie sam sobie radził właśnie w ten sposób, nie wiem czy u nich rozmawiało się co on i kiedy czuje, a u mnie tak...
miałam do niego żal, ale widząc podejście teściów nie wiem czy sama miałabym dosyć zadowalania kogoś i nie olałabym sprawy..
teraz powiedział że slub bierzemy za ich zgodą albo bez niej...
ja kolejny raz nie dam się zwodzić, a może go usprawiedliwiam, ale uważam że jego wiek też jest przyczyną - faceci wolniej dojrzewają, a on jeszcze 21 lat nie skończył... ja już czuję się dorosła, dojrzalsza, ale w nim siedzi jeszcze wielki dzieciak.. ale mama mi mówi, znając trochę już bartka - że wydorośleje, że już widzi jak inaczej podchodzi do wszystkiego, że "mężnieje" _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
MissIndependent moderator
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 6409 Skąd: gliwice/zabrze
|
Wysłany: Sob 19 Kwi 2008, 15:35 Temat postu: |
|
|
skoro on sam stwierdził, że na rodziców się oglądać nie będzie to Ty też olej podejście jego rodziców \m/ nie daj im tej satysfakcji, że zepsują Ci radość z przygotowywań najważniejsze, że Bartek jest po Twojej stronie _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
becia gaduła
Dołączył: 01 Kwi 2008 Posty: 352 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 19 Kwi 2008, 15:49 Temat postu: |
|
|
Dianicho jak tak piszesz o swoim Bartku to zupełnie jak by to o moim było. Też jest Bartek. Chyba coś jest w tych imionach, bo charakterki podobne mają... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
agbar uzależniony
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 743
|
Wysłany: Pon 28 Kwi 2008, 18:20 Temat postu: |
|
|
A ja troszkę z innej beczki. To T. ma żal do mojej mamy, że za bardzo wrąca się w nasze życie. Tzn. co do przygotowań do ślubu, to rodzicom z obu stron na razie nie można nic poważnego zarzucić. Chodzi o sposób w jaki mama mnie traktuje. T. boi się, że po ślubie tez tak będzie. A ja jestem mało asertywna i nie potrafię często się przeciwstawić. Zawsze to ja musiałam ustępować i teraz trudno mi się zmienić. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
magdaberbec maniak
Dołączył: 12 Lut 2008 Posty: 1772 Skąd: Krasnystaw
|
Wysłany: Wto 29 Kwi 2008, 12:55 Temat postu: |
|
|
więc może po ślubie nabierzesz pewności siebie i będziesz potrafiła się przeciwstawić. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
agbar uzależniony
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 743
|
Wysłany: Wto 29 Kwi 2008, 16:34 Temat postu: |
|
|
Będę musiała, bo wtedy mąż będzie najważniejszy. Wiem do czego prowadzi wtrącanie się do małżeństwa rodziców i jeśli ich słowo jest ważniejsze od słów drugiej połówki. Coś takiego doprowadziło prawie do rozpadu małżeństwa moich rodziców. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yvonne gaduła
Dołączył: 15 Kwi 2008 Posty: 434 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Czw 1 Maj 2008, 18:54 Temat postu: |
|
|
oj tak.. nie można pozwolić, żeby ani mama, ani teściowa wtrącały się do młodych.. przecież to jest życie dwojga dorosłych ludzi, a nie ich mam i to oni muszą nauczyć się sami żyć. być może sugestie i pomysły mam mogą być dobre , ale mimo wszystko uważam, że lepiej popełnić błąd i mieć pewność, że to była samodzielna decyzja niż czuć, że ktoś próbuje decydować za Ciebie. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
dianicho maniak
Dołączył: 19 Mar 2008 Posty: 1089
|
Wysłany: Pią 2 Maj 2008, 21:38 Temat postu: |
|
|
MissIndependent napisał: | skoro on sam stwierdził, że na rodziców się oglądać nie będzie to Ty też olej podejście jego rodziców \m/ nie daj im tej satysfakcji, że zepsują Ci radość z przygotowywań najważniejsze, że Bartek jest po Twojej stronie |
masz rację Miss, postaram się tak robić dziękuję za wsparcie
becia napisał: | Dianicho jak tak piszesz o swoim Bartku to zupełnie jak by to o moim było. Też jest Bartek. Chyba coś jest w tych imionach, bo charakterki podobne mają... |
Beciu, zawsze możemy się dzielić doświadczeniami w takim razie w kupie raźniej _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
dianicho maniak
Dołączył: 19 Mar 2008 Posty: 1089
|
Wysłany: Pią 2 Maj 2008, 21:42 Temat postu: |
|
|
agbar napisał: | Będę musiała, bo wtedy mąż będzie najważniejszy. Wiem do czego prowadzi wtrącanie się do małżeństwa rodziców i jeśli ich słowo jest ważniejsze od słów drugiej połówki. Coś takiego doprowadziło prawie do rozpadu małżeństwa moich rodziców. |
powoli Agbar uda Ci się moja przyjaciółka też jest osobą mało asertywna i wiem, ile pracy ją kosztuje odmawianie, i bycie stanowczą, ale powoli uda się - a według mnie okazja jaką jest ślub i stworzenie nowej rodziny pomoże Ci _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
MissIndependent moderator
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 6409 Skąd: gliwice/zabrze
|
Wysłany: Nie 4 Maj 2008, 9:48 Temat postu: |
|
|
Cytat: | masz rację Miss, postaram się tak robić dziękuję za wsparcie |
a nad moją głową zbierają się czarne chmury... pokłóciliśmy się z Jackiem, dość poważnie... chodzi o to, że mam kilka egzaminów do zaliczenia, a przez tą chorobę w ogóle nie jestem w stanie. jak można cokolwiek zaliczyć, gdy najczęściej czujesz się tak źle, że nie możesz ruszyć się z łózka, masz non stop gorączkę, bóle jajnika nie przechodzi i wymioty i nic z branych środków nie pomaga?? \m/ więc... postanowiłam odpuścić, choć raz zrobić tak jak uważam za słuszne, bo czuję że nie dam rady, i pozostać z tym co do twej pory mam. jutro rano mam się stawić w trybie pilnym do ginekologa (tak usłyszałam wczoraj na pogotowiu) i to też koliduje z jednym egzaminem. mam do wyboru: egzamin albo lekarz. wybrałam lekarza...a Jackowi się to nie podoba. jeszcze mamusia go napuściła i wyszło na to, że mam iść na egzamin, a do lekarza w późniejszym terminie. no jasne, egzamin ważniejszy od mojego zdrowia.... tylko, że ja przed teściową się tłumaczyć nie bd ze swoich decyzji a Jackowi powinno bardziej zależeć na moim zdrowiu i temu, żeby nic mi się nie stało. aż go nie poznaję ja mu mówię, ze to coś na jajniku się powiększyło i strasznie boli, a on na to, że umierająca przecież nie jestem.... nie do wiary.... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |
|
|