Ślub-Wesele.pl - odwiedź nasz portal ! Fryzury ślubne 2016 Komis ślubny Baza firm Życzenia ślubne :: Portal dla nowoczesnych rodziców - AchTeDzieciaki.pl

Forum ślubne Ślub-Wesele.pl

pierwsze obawy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ślubne :: strona główna -> Na nowej drodze życia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Liziii
guru
guru


Dołączył: 23 Sie 2009
Posty: 6311

PostWysłany: Czw 18 Lut 2010, 0:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ciekawe co na to przyszły mąż..?
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
metka
moderator
moderator


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3676

PostWysłany: Czw 18 Lut 2010, 12:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

sytuacja tragiczna- tak źle, i tak nie dobrze.

taki niemy szantaż emocjonalny ze strony dorosłej osoby, tym bardziej ze strony kogoś z rodziny, jest dla mnie nie do pomyślenia. W takich sytuacjach trzeba postąpić twardo i zdecydowanie. Mam nadzieję, że rozmowa z mamą wniesie coś nowego do całej tej sprawy.

Właśnie. co na to Twój przyszły mąż? Jak on się w tym wszystkim odnajduje?
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
deina
guru
guru


Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 2045
Skąd: Warszawa/Zatory

PostWysłany: Czw 18 Lut 2010, 16:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jedyny dobry aspekt tej sytuacji jest taki, że mama jako współmieszkanka nie jest osobą uciążliwą, kłótliwą czy czepialską - przynajmniej tyle, ale wiadomo, że choćby była aniołem, to i tak nigdy nie będziemy u siebie i dla siebie, mieszkając wspólnie.

I to właśnie najbardziej zawadza Markowi - nie czuje się w pełni u siebie. Z mojej perspektywy wygląda to nieco inaczej, bo to jednak moja mama, dla niego - w pewnym stopniu zawsze pozostanie obcą osobą. Doskonale go rozumiem, bo sama czułabym się identycznie, gdybyśmy mieli zamieszkać np. u jego rodziców. Oboje zgodnie uważamy, że wyprowadzka jest konieczna, nie mówiąc już o tym, że zwyczajnie marzymy o małżeńskiej intymności, o urządzaniu własnego kąta wedle własnych upodobań i tak dalej.

Z ostatniej rozmowy wynika, że do mamy zaczęło w końcu coś niecoś docierać... bo prawda jest też taka, że do jej rozwodu z moim tatą doszło również dlatego, że całe życie małżeńskie spędzili w jednym domu z teściami - moimi dziadkami. Sama zawsze powtarzała, że miała po uszy ich ciągłej obecności i wtrącania się we wszystko. Chyba powoli zaczyna rozumieć, że skazuje nas na coś podobnego - a na dodatek moi rodzice dzielili z dziadkami domek jednorodzinny, a nie mieszkanie!
To naprawdę ironia losu, bo hasłem rozwodowym, po 25 latach wspólnego pożycia, było pragnienie mamy, by poczuć się niezależną i wolną... i co to za wolność i niezależność? Nadal finansowe uzależnienie, tylko teraz od córki i zięcia!

Co do zobowiązań kredytowych, to na szczęście mój luby działa zawodowo w sferach bankowych i ma dobrą orientację i wyczucie w temacie. Twierdzi zresztą, że banki wycofują się z tych łatwo dostępnych usług kredytowych, a utrudnienia nie pozwolą raczej osobie bez stałych, udokumentowanych dochodów uzyskać kredytu. Nie ma też wokół zamożnych znajomych, u których mogłaby się nad miarę zadłużyć...

Mam takie - mam nadzieję, że nie nazbyt optymistyczne - wrażenie, że od kiedy w naszym domu przygotowania do ślubu stały się wyraźniej widoczne, kiedy zaczęło się o tym mówić na bieżąco, kiedy stało się to czymś więcej niż mglistym planem, mama się nieco ocknęła i zaczęło do niej docierać, że tak nie może być wiecznie. Odrobinę się ożywiła, przestała się obrażać o każdą wzmiankę... ja zamierzam być w każdym razie stanowcza i nieugięta. Nie chcę narażać swojego szczęścia małżeńskiego już na samym wstępie.

Rozpisałam się okrutnie, ale jakoś mi lepiej, jak się tak wygadałam - dzięki za wsparcie dziewczyny:)
_________________
And you who seek to know Me, know that the seeking and yearning will avail you not, unless you know the mystery: for if that which you seek, you find not within yourself, you will never find it without.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ruda87
guru
guru


Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 2921

PostWysłany: Czw 18 Lut 2010, 16:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

to teraz tylko trzmamy kciuki, żeby wszystko poszło po Waszej mysli Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
metka
moderator
moderator


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3676

PostWysłany: Czw 18 Lut 2010, 20:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jeśli rozpisanie przyniosło Ci chociaż niewielka ulgę, to dobrze.
kciukensy trzymamy, żeby wszystko dobrze się skończyło uśmiech
informuj nas co i jak uśmiech
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Sadie
guru
guru


Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 3308
Skąd: Liversedge

PostWysłany: Czw 18 Lut 2010, 20:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ja bym zrobila tak. W mieszkaniu jest zameldowana matka i chyba Deina (jako corka). Placilabym rachunki za mieszkanie (i trzymala rozliczenia ktore beda na moje nazwisko) a mamie grosza bym nie dala. Nawet zlotowki. Stwierdzilabym ze "wszystko na rachunki idzie". I staralabym sie o przepisanie mieszkania na siebie tylko i wylacznie jako glownego loatora (ewentualnie z mezem)
Podczas nastepnej rozmowy o prace wskazalabym na fakt ze jako glowny lokator zawsze mozna kogos wymeldowac z domu (przyczyna dowolna)
Brutalne? Oczywiscie ale zycie sie nie patyczkuje. Dejna, gdyby ciebie nie bylo to kto by za jasnie ksiezniczke placil?
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
lidka1986
gaduła
gaduła


Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 325
Skąd: Jarocin

PostWysłany: Pią 7 Sty 2011, 10:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

boję się tego co będzie po ślubie. Jego mama zawsze piecze jakieś pychotki i gotuje...... a mi pieczenie nie wychodzi za bardzo i nie gotuje tak często aby uważać się za dobrą kucharke:)...... innych obaw nie mam, kocham go i jestem pewna że zawsze się dogadamy, ale boję się właśnie tego że nie jestem dobra w kuchni i że on nie będzie ze mnie zadowolony...wiem- są ksiązki kucharskie i na podstawie przepisów zawsze coś się upichci ale mimo to strach.... wiem że dziewczyny macie poważniejsze obawy niz ja- ale przyłączam się do tego tematu. pozdrawiam
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
straszna_dama
guru
guru


Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 6180
Skąd: Göteborg/Szwecja

PostWysłany: Pią 7 Sty 2011, 12:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

lidka1986 napisał:
boję się tego co będzie po ślubie. Jego mama zawsze piecze jakieś pychotki i gotuje...... a mi pieczenie nie wychodzi za bardzo i nie gotuje tak często aby uważać się za dobrą kucharke:)...... innych obaw nie mam, kocham go i jestem pewna że zawsze się dogadamy, ale boję się właśnie tego że nie jestem dobra w kuchni i że on nie będzie ze mnie zadowolony...wiem- są ksiązki kucharskie i na podstawie przepisów zawsze coś się upichci ale mimo to strach.... wiem że dziewczyny macie poważniejsze obawy niz ja- ale przyłączam się do tego tematu. pozdrawiam


Kochana, do ślubu jeszcze czas, czemu nie zaczniesz już teraz ćwiczyć? Możesz też poprosić mamę narzeczonego, aby pokazała Ci trochę kuchennych sztuczek. Może to by zbliżyło Was bardziej do siebie, a jednocześnie mama miałaby poczucie, że chcesz być dobrą żoną dla jej syna oczko
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
justynam198
bywalec
bywalec


Dołączył: 21 Lis 2010
Posty: 125

PostWysłany: Pią 7 Sty 2011, 12:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Lidka ja mam podobny problem więc i ja się dołączam uśmiech ja lubię gotować (piec mniej- ale niemniej jednak czasem to robię)ale to co się dzieje u mojego narzeczonego w domu to przeciętnej kobiecie nie mieści się w głowie uśmiech
wyobraźcie sobie kochane, że przyszła teściowa coś tam gotuje na obiad dla całej rodziny (pewnie ze wcześniejszym ustaleniu to z nimi) a mojego D. się pyta osobno np. czy chce (przy tym byłam) pierogi ruskie czy krokiety wykrzyknik pomyślcie ile przy tym roboty wykrzyknik ona nie jest taka co mrozi tylko na bieżąco robi. On wtedy powiedział że jakieś mięso no to ona powiedziała że dobrze bo akurat jest mięso dla innych Shocked ja czasem wymiękam, rozumiem ona siedzi w domu reszta domowników pracuje, no ale bez jaj Confused u mnie gotuje się na ilość osób i jak ktoś coś innego chce to niech sobie zrobi, a u niej zawsze jest więcej, nie wiem co oni z tym robią.
Więc powiem Wam że się boję że ona ma takie przyzwyczajenia, czasem mu coś do jedzenia robię ale jak np jestem zmęczona czy coś to nie robię chociaż by chciał, zje w domu, no ale co będzie później? niby nacisk że teściowa tak mu dogadzała (to jak nie będę robiła podobnie to będę ta zła) a niby chciałabym żeby on też coś robił Rolling Eyes
p.s. też musiałam się wyżalić smutny
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Carla
guru
guru


Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 3614

PostWysłany: Pią 7 Sty 2011, 16:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

sss
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ślubne :: strona główna -> Na nowej drodze życia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16
Strona 16 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Zamknij

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.

Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.



Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group