|
Forum ślubne Ślub-Wesele.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liziii guru
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 6311
|
Wysłany: Pią 30 Kwi 2010, 14:02 Temat postu: |
|
|
Nie wiem jak mozna doceniac liczne spiecia i awantury. Nie zmienie swojego charakteru o 180stopni tylko dlatego ze mam swiadomosc ze ludzie chorują i umierają. Pewnych rzeczy i zachowan mozna zwyczajnie nie lubic i jesli tylko ma sie okazje to sie ich unika, co tez staramy sie z Miss przedstawic. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
KiSe guru
Dołączył: 03 Lis 2008 Posty: 2269 Skąd: Poznań/Oświęcim
|
Wysłany: Pią 30 Kwi 2010, 14:07 Temat postu: |
|
|
U mnie przyszła teściowa ma irytujący sposób mówienia, natomiast przyszły teść wali fochy jak coś nie jest po jego myśli, ogólnie jest ok z małymi wyjątkami Ja sobie nie dam wciskać różnych rzecz, więc ze mna mogą mieć ciężko _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
straszna_dama guru
Dołączył: 13 Mar 2010 Posty: 6180 Skąd: Göteborg/Szwecja
|
Wysłany: Pią 30 Kwi 2010, 14:58 Temat postu: |
|
|
Liziii napisał: | Nie wiem jak mozna doceniac liczne spiecia i awantury. |
Nie wierze, że absolutnie wszystko jest be, na pewno są i sympatyczne chwile. Nie każę Ci absolutnie uwielbiać swoich teściów. Ale ciekawa jestem, czy Twój M. ma podobny stosunek do twoich rodziców...
Liziii napisał: | Nie zmienie swojego charakteru o 180stopni tylko dlatego ze mam swiadomosc ze ludzie chorują i umierają. |
Rozumiem, że jesteś szczera, ale to co piszesz jest już po prostu okrutne _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liziii guru
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 6311
|
Wysłany: Pią 30 Kwi 2010, 16:13 Temat postu: |
|
|
Czasem szczeroc bywa okrutna. Damo - pomysl w ten sposob - jesli kogos nie lubisz to nie dazysz do nadmiernych kontaktow z nim. A przeciez masz swiadomosc ze nieszczescia spotykaja ludzi i kazdy czlowiek jest smiertelnikiem. To nie tak ze ja zycze komukolwiek smierci.
I nie twierdze ze zawsze jest "be". Ale im czestrze relacje i kontakty tym wiecej tych "be" momentow. Najlepiej utrzymac na tyle zdrową dawke, zeby było ok. Tak jest w naszym przypadku. Jak bywam tam rzadko to jestem w stanie i zajac sie soba jak wszyscy robia swoje rzeczy a ja jestem takim gosciem ktory nie ma co ze sobą zrobic. I jest o czym pogadac bo sie dawno nie widzielismy. Absolutnie to nie tak ze nie lubie tesciow, bo lubie. Ale w odpowiedniej dawce. Oni mają takie charaktery ze przy czestym kontakcie dochodziłoby do awantur dzien w dzien. Ja nie zamierzam sie zmieniac po to zeby oni mogli byc jacy są, oni nei zmienią sie dla mnie. Nikt od nikogo tego nei oczekuje. wiec spotykamy sie rzadko. Czasem czesciej, czasem rzadziej. to tez zalezy od nastrojw, problemow itp. W zadnym wypadku nie wyczekuje az zejdą z tego swiata! Zwyczajnie mysle ze malzenstwo to 2 osoby. A takie doradzanie jednych czy drugich rodzicow nie zawsze jest dobre. Niestety jak sie spotyka z ludzmi czesto i rozmawia na wszystkie tematy to ludzie zaczynają sobie doradzac - a im wiecej tych złotych porad tym wieksze napiecie miedzy nami, bo to takie troche wytykanie bledow Ja bym zrobila inaczej to co robia oni, oni inaczej przezyliby moje zycie etc.. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
MissIndependent moderator
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 6409 Skąd: gliwice/zabrze
|
Wysłany: Pią 30 Kwi 2010, 18:13 Temat postu: |
|
|
Liziii napisał: | Oni mają takie charaktery ze przy czestym kontakcie dochodziłoby do awantur dzien w dzien. |
jak sobie myślę o awanturze ze swoimi teściami to mi słabo. nie wiem czy bym taką awanturę przeżyła. albo któreś z nich. ja sięcieszę, bo jak nie widujemy się często to nawet jak coś słyszę nie teges to potrafię to przemilczeć. zignorować. niech sobie pogadają, ale i tak wyjdzie na moje. Jackowi też kilka razy prosto z mostu powiedziałam, że do mojego życia teściowie nie mają prawa się wtrącać, tak jak ja się nie wtrącam do ich spraw. też musiałam jasno powiedzieć, że sprawy miedzy nami są sprawami miedzy nami, a nie między nami i rodziną. myślę, że poskutkowało połowa sukcesu to zachowanie partnera. potem idzie już z górki.
Cytat: | Zwyczajnie mysle ze malzenstwo to 2 osoby. |
jakby to było takie proste to ludzie byliby bardzo szczęśliwi. zawsze ktoś się bedzie wtrącał i wygłaszał dobre rady. ale trzeba to rzeczywiscie raz na zawsze powiedzieć, że małżeństwo to kobieta i mężczyzna, a nie kobieta, mężczyzna i ich rodziny. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
straszna_dama guru
Dołączył: 13 Mar 2010 Posty: 6180 Skąd: Göteborg/Szwecja
|
Wysłany: Pią 30 Kwi 2010, 22:57 Temat postu: |
|
|
Niestety, jak by nie patrzeć małżeństwo to dwie osoby, ale rodzina, to rodzina - jeśli rodzi się dziecko, jest ich troje, chcąc je wychowywać, nie unikamy kontaktu z "dziadkami" (wielokrotnie jest to nawet wygodne), do tego dochodzi bliższa rodzina, brat lub siostra ze swoją rodziną, itd., itd., krąg się rozszerza. Nie na darmo przy zawarciu związku małżeńskiego mówi się więc o zakładaniu rodziny.
Przy moim długim związku w konkubinacie (bo wszak żyliśmy ze sobą na kocią łapę), moja mama tylko kilka razy się wtrąciła ze swoimi mądrymi radami. Oczywiście denerwowało mnie to i tak robiłam po swojemu. Jak to wszystko się skończyło nigdy nie usłyszałam - A nie mówiłam?! - chociaż sama żałowałam, że nie posłuchałam jej wcześniej. Porozmawiałyśmy wtedy bardzo poważnie, uczciwie i co najważniejsze - mama nie dała mi nigdy odczuć, że zrobiłam straszny błąd. W życiu nie warto zawsze bronić się przed tymi "radami", czasem okazują się na prawdę pomocne. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
ruda87 guru
Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 2921
|
Wysłany: Pią 30 Kwi 2010, 23:06 Temat postu: |
|
|
ja uważam, że w relacjach powinien być jakiś złoty środek. Nie można sobie pozwolić na wchodzenie na głowę, wtrącanie się i ingerowanie w małżeństwo.... ale z drugiej strony nie jest dobrze, kiedy wypinamy się na zdanie wszystkich innych i myślimy tylko o sobie. Czasem może i jest trudno, ale można się w jakiś sposób nagiąć czy spróbować zrozumieć, zacisnąć zęby i zrobić coś wbrew sobie. Niech się już ci teściowie/rodzice ucieszą, niech mają i się odczepią. Święty spokój. Oczywiście nie zawsze, nie we wszystkich sytuacjach ...a ja np. mieszkając z rodzicami mam sporo takich sytuacji --> czasem wolę zacisnąć zęby niż stawiać się jak 'koci ogon' - może to i nie chwalebne ale myślę sobie że i tak się kiedyś wyprowadzam i zrobię po swojemu a na razie niech mają co chcą, swoją grzeczną dziewczynkę
|
|
Powrót do góry |
|
|
straszna_dama guru
Dołączył: 13 Mar 2010 Posty: 6180 Skąd: Göteborg/Szwecja
|
Wysłany: Pią 30 Kwi 2010, 23:14 Temat postu: |
|
|
Dobrze to ujęłaś. Życie, obojętne w jakim związku, z mężem, rodzicami czy znajomymi, to nieustanna sztuka kompromisu. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liziii guru
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 6311
|
Wysłany: Pią 30 Kwi 2010, 23:49 Temat postu: |
|
|
Kurcze, czuje sie niezrozumiana Wyjasnie wiec co mialam na mysli - nie chodzi mi o to ze nikt nie ma prawa dac mi/nam jakiejs rady. I ze chcemy sie wyizolowac. Ale nie pozwolimy wejsc sobie na głowe i sterować naszym życiem. A im wiecej spotkan miedzy nami, im wiecej rozmow tym wiecej szczegolikow nas dotyczacych, naszych biezacych spraw wychodzi w tychze rozmowach. I niestety wystarczy czasem cos rzec a zaraz slyszymy slowa krytyki bo KTOS zrobiłby to INACZEJ. Czasem trzeba sie uczyc na cudzych bledach, czasem trzeba na swoich. A czasem - to nie musi byc błędem.
Trzeba zachowac umiar, jak we wszystkim.
Takie sa nasze relacje i tyle. Nie generalizuje ze kazda mloda para powinna miec takie same ze swoimi tesciami i rodzicami. Ale u nas czesto i gesto sie nie sprawdza. Po co mam na sile dazyc do czestrzych spotkan, skoro nie wychodzi z tego nic lepszego niz z tych rzadszych? Wole rzadziej a dobrze niz czesto i zle. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
MissIndependent moderator
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 6409 Skąd: gliwice/zabrze
|
Wysłany: Sob 1 Maj 2010, 11:49 Temat postu: |
|
|
ruda87 napisał: | Czasem może i jest trudno, ale można się w jakiś sposób nagiąć czy spróbować zrozumieć, zacisnąć zęby i zrobić coś wbrew sobie. Niech się już ci teściowie/rodzice ucieszą, niech mają i się odczepią. Święty spokój. Oczywiście nie zawsze, nie we wszystkich sytuacjach ...a ja np. mieszkając z rodzicami mam sporo takich sytuacji --> czasem wolę zacisnąć zęby niż stawiać się jak 'koci ogon' - może to i nie chwalebne ale myślę sobie że i tak się kiedyś wyprowadzam i zrobię po swojemu a na razie niech mają co chcą, swoją grzeczną dziewczynkę |
ja tak nie robię. zrobiłam tak kilka razy i na dobre mi to nie wyszło. dobre rady dobrymi radami, zawsze można je wygłosić, ale nie należy oczekiwać na kogoś, że ich posłucha. swoje sprawy załatwiam po swojemu. tak jak moi rodzice swoje sprawy tez załatwiają po swojemu i ja im się nie wtrącam. a co dopiero wtrącać sie do teściów. więc nie poczuwam się do tego, bym koniecznie musiała ich słuchać, jak tego często oczekują. nie bardzo rozumiem ustępowanie, bo jak mi jakaś sprawa obojętna to mi obojętna, nie muszę zaciskać zębów i ustepować, natomiast jak mi na czyms zależy to ma być po mojemu. ślub z całą pewnoscia ma być po mojemu i po Jacka myśli. może to zostać odebrane, ale w tak ważnych sprawach nie ustąpię nikomu. choćby miałoby być źle. choćby to był błąd. ale to będzie mój błąd. popełnianie błędów też czegoś uczy.
Cytat: | I niestety wystarczy czasem cos rzec a zaraz slyszymy slowa krytyki bo KTOS zrobiłby to INACZEJ. |
mało. czasami ten ktoś zaczyna naciskać, byśmy zrobili tak jak jemu wydaje się słuszne _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |
|
|