Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karolina1984 guru
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 6034
|
Wysłany: Wto 8 Kwi 2014, 9:41 Temat postu: Ocalona. |
|
|
Tak, tak- to ja. Mój temat w baardzo smutnej formie się tu kołysał parę miesięcy temu. Mam od dawna mocno zawirusowany komputer, więc nie wkleję nawet żadnych linków ani nic.
Odzywałam się do paru osób prywatnie przez te kilka miesięcy i stwierdziłam, że - niezależnie od tego, jak to zostanie odebrane- założę tu temat. Nie zadomowiłam się na żadnych forum o tej tematyce, więc- stąd jestem....
Opiszę dla tych, którzy chcą to przeczytać co się ze mną działo.
Te, które ze mną ślubowały w 2012 i z którymi przeżywałam wspólne przygotowania- znały mój stosunek do posiadania dzieci. Negatywny - mało powiedziane, mój poprzedni temat tutaj też dość mocno pokazuje, co się ze mną działo, gdy dowiedziałam się o wpadce.
Dopiszę parę rzeczy, które miały miejsce bezpośrednio po mojej ewakuacji stąd-przyznam, że było ze mną tak źle, że zdecydowana byłam na usunięcie....zwłaszcza, że ginekolog ( zresztą z Matki Polki ) usłyszawszy, że wpada, że w takim momencie, że antybiotyki, że parę antydepresantów ( z racji okropnego samobójstwa w rodzinie)- stwierdził, że nie ma co tam "zbierać", a że mi siadały powoli płuca, trochę problemów miałam z sercem- powiedział,że w takich wypadkach on "pomaga"- i żebym zgłosiła się równo za 2 tygodnie, jeśli sie na skorzystanie z pomocy decyduję....
Żyłam w piekle. Jezu, pierwszy raz ROZUMIEM, co znaczy wyrażenie "piekło na ziemi". Nie do opisania . Z jednej strony chciałam, aby ciąża jakoś zniknęła- ale z drugiej decyzja na własnoręczne zabicie.... czułam, że to przekroczenie w życiu granicy , po której nie ma dla człowieka ratunku. Nagle wszystkie moje grzechy z całego życia wydały mi się tak śmieszne i błahe w porównaniu z tym, co miałam zrobić, czułam, że przejdę jakby na drugą stronę, tą ciemną, złą....
Ileż wieczorów, nocy siedziałam w łazience - płacząc, przepraszając Boga i tą istotę, za to , co zrobię, naprawdę wyjąc- i przepraszając ją z całego serca za to, że nie potrafię być dla niej matką, że nie umiem się tego podjąć....mąż mnie wtedy woził do pracy- bo bardzo ciężkie zapalenie płuc , ciągnące się tygodniami uniemożliwiało mi nawet prowadzenie samochodu, siedział ze mną w sali, bo czasem słabłam na tyle, że musiałam wyjść- on przejmował ucznia wtedy...i taki zdziwiony- bo stara ze mnie cholera- że jestem taka dobra i cierpliwa dla nawet tych najbardziej niezdolnych, debilnych uczniów... tak pomyślałam, Jezu, czemu ja staram się tak dla jakichś dzieciaków- niektórych z nich nawet nie lubię- żeby im było miło na lekcji fortepianu.... a jedynę co zaoferuję własnemu dziecku, to śmierć w męczarniach. Modliłam się, aby przynajmniej nie czuło bólu...
Spotkałam się z mamą.... na dzień przed pójściem do tego faceta.
Mieszkamy daleko od siebie- umówiłyśmy się "pośrodku"- w Mc Donaldzie w Grójcu .
Powiedziałam jej, co się dzieje, że nie umiem tego udźwignąć, że usunę chyba - i raczej z Piotrkiem się rozpadnie wszystko.
Ona przeżywała to samo, jak wpadła ze mną..... 9 miesięcy zupełnej depresji, próby samobójstwa- tylko cud i jakiś przebłysk mojej babci ją uratował przed utopieniem się w rzece.....no, 4 godziny rozmowy...
Wracałam uzdrowiona. Nie odmieniona, ale- uzdrowiona...
Jeszcze potem chwilę zajęła mi męska decyzja, że zostawiam wsyzstko, jak jest.
Od momentu, jak przestałam życzyć tej ciąży , aby się "sama rozwiązała", jak przestałam nawet myśleć o aborcji- wyszłam z tego cholernego piekła...nieporównywalnego nawet z tym, co przeżywałam po tragicznej śmierci najlepszego przyjaciela- właściwie z niczym...
Poszłam do tej samej przychodni- i za radą internistki na wizytę do takiej kobiety- ginekologa. Wspaniała osoba, niby na NFZ, a potrafi bez mrugnięcia okiem i 45 minut na wizycie poświęcić...
Przepowiednie pana z Matki Polki- o tym, że on się nie podejmuje takiej ciąży prowadzić, bo mi wszystkie narządy po kolei wysiądą i będę leżeć pod respiratorem- cóż.... za dosłownie parę dni zaczynam 6 miesiąc.
Nic się ze mną nie dzieje, nawet alergia - wzięłam 4 tabletki przez 2 miesiące- jak, która dusiłam się latami od lutego do września...
Dalej nie pałam ochotą do zajmowania się dzieckiem, do babrania w pieluchach , nie kusi ta perspektywa.
Ale podejmując tę decyzję uratowałam dwa istnienia. Bo wiem, że rozpadłabym się na kawałki...albo po prostu by mnie już tu nie było. |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina1984 guru
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 6034
|
Wysłany: Wto 8 Kwi 2014, 9:47 Temat postu: |
|
|
Obecnie dopiero parę dni temu powiadomiłam całą swoją rodzinę o ciąży....
Zdumienie było niezmierne- bo prawie w 6 miesiącu pies z kulawą nogą nie zauważył (!) że ja w ciąży jestem....mimo, iż prawie 5 kg mi przybyło...
Badania połówkowe- wszystko wygląda na to, że jest ...OK.
Wydaje mi się to nie do wiary....
Myślałam- z racji tego, że brzuch mam bynajmniej nie ciążowy- tylko taki jak przy małym wzdęciu- że to jakiś konus siedzi w środku. A dzieciak jest wg wymiarów- ponad tydzień do przodu. Zgadujemy, że chyba gnieździ się w cyckach (). Bo to jedyne, co mi mocno urosło ....
Dziewczynka.... Jezu, co to dla mnie znaczy.... jakbym mogła naprawić trochę to zło wmojej rodzinie- to, że moja mama nienawidziła mnie przez okres całej ciąży do samego porodu... Jakże się cieszę, że się z tej nienawiści wyleczyłam... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kithy maniak
Dołączył: 01 Kwi 2012 Posty: 1310
|
Wysłany: Wto 8 Kwi 2014, 9:49 Temat postu: |
|
|
Karola jak już wiesz, stoję za Tobą murem, co by się nie działo, jaka decyzja by nie miała zostać podjęta, pisz, otwieraj się, w razie co kasuj , edytuj, rób to co uważasz za dobre dla siebie za pomocne i oczyszczające, ja czekam na kolejne wpisy :* i napiszę prosto... wierzę w Ciebie i ta dziewczynka to chyba miał być znak tak myślę _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
nheledore moderator
Dołączył: 15 Lip 2011 Posty: 6798 Skąd: K/T
|
Wysłany: Wto 8 Kwi 2014, 9:52 Temat postu: |
|
|
Ty, Karola, bardzo się cieszę, że jesteś
Nikt nie ma prawa oceniać cudzych wyborów, tyle wiemy o sobie i tak dalej. Poza tym, doskonale wiedziałam, że nie usuniesz. Wiedziałam, że nie będziesz mogła tego zrobić, masz mocno osadzony pion, z tego, co zdążyłam Cię tu na forum poznać.
Babranie w pieluchach trwa około półtora roku, zależy jak wcześnie uda Ci się przesiąść małą na nocnik. A potem, sama zobaczysz, że tak będzie, nie uwierzysz, że mogłaś istnieć bez niej.
Dzieci na szczęście rosną, stają się autonomiczne, myślę, że to dziecko otworzy Ci świat, o jakim nie miałaś pojęcia. Na początku się trzeba poopiekować, wiadomo, ale masz męża, dacie sobie radę, a potem dzieci stają się coraz bardziej samoobsługowe.
Będzie dobrze.
Wiedziałam, że tak będzie
Super, że jesteś. [/code] |
|
Powrót do góry |
|
|
kaczka guru
Dołączył: 19 Lut 2012 Posty: 2365
|
Wysłany: Wto 8 Kwi 2014, 9:53 Temat postu: |
|
|
witam ponownie
cieszę się, że się to wszystko tak szczęśliwie poukładało
Ostatnio zmieniony przez kaczka dnia Wto 8 Kwi 2014, 9:55, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina1984 guru
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 6034
|
Wysłany: Wto 8 Kwi 2014, 9:53 Temat postu: |
|
|
Wiesz, że to był pierwszy moment, kiedy i na tym prywatnym połówkowym- a wcześniej na normalnej wizycie u mojej baby- powiedziano, że dziewczynka- że miło mi się zrobiło... biedna dziewczynka, tak się starała przeżyć...nie wolno jej nienawidzić... |
|
Powrót do góry |
|
|
nheledore moderator
Dołączył: 15 Lip 2011 Posty: 6798 Skąd: K/T
|
Wysłany: Wto 8 Kwi 2014, 9:55 Temat postu: |
|
|
Ale gadaj tu cioci nhele, jak na spowiedzi, jak ją zobaczyłaś na połówkowym, takiego człowieka z rękami, głową, nogami: co poczułaś?
Rusza Cię, że to Wasze dziecko, czy raczej z dystansem? |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanowa guru
Dołączył: 09 Sty 2012 Posty: 11191
|
Wysłany: Wto 8 Kwi 2014, 9:56 Temat postu: |
|
|
Witaj z powrotem Twój post jest zupełnie inny niż te wcześniejsze, faktycznie widac w nim Twój odzyskany spokój Trzymam kciuki za spokojny 3 trymestr I gratuluję córeczki _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina1984 guru
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 6034
|
Wysłany: Wto 8 Kwi 2014, 9:59 Temat postu: |
|
|
nheledore
Jejku, szczerze Ci powiem, że ja nie wiem, jak to jest, że baby płaczą na tych swoich USG.... Ja tak rzeczowo podeszłam do tego... zresztą, ja się na własnym ślubie ani błogosławieństwie nie wzruszyłam, tylko debilnie śmiałam, więc w tej kwestii nie ma dla mnie nadziei
Strasznie mnie polubił "pan docent"- bo to takie specjalistyczne USG z echem serca było- no wiadomo, w mojej sytuacji .... że tak konkretnej i pragmatycznej osoby to on tu nie miewa
Ale- no nie mam tak, że "kochom tego małego bąbelka" i żadne tam słodkie pierdzenie w ten deseń.
Ale to jest człowiek. Z nieśmiertelną duszą, całym życiem przed sobą i uczynić mu zło- nie godzi się.
A przecież.... kurde- wszyscy mi pomogą.... wiesz, akurat TERAZ- pierwszy raz w życiu profesor powiedział, że zawalczy... o miejsce na doktoranckich dla mnie....żebym miała co robić na urlopie.... a nigdy czegoś takiego nie mówił.... paradoksalnie- przyszły rok szkolny może okazać się rokiem, kiedy NAJBARDZIEJ rozwinę się pianistycznie... a nie zwinę i przestanę istnieć, jak sądziłam... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanowa guru
Dołączył: 09 Sty 2012 Posty: 11191
|
Wysłany: Wto 8 Kwi 2014, 10:02 Temat postu: |
|
|
Też nie płakałam na usg
Widzisz, z pracą się jednak ułoży Na kiedy masz termin porodu? I co z rozwiązaniem -cesarka? Dostaniesz wskazania/? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |