Forum ślubne Ślub-Wesele.pl

violinist83 · guru Dołączył: 20 Lis 2008 Posty: 3460 Skąd: Warszawa

8 listopada 2012r. powitaliśmy naszego Cezarego, małego Czaro-dzieja uśmiech

Dzień wcześniej pojechałam do szpitala. Sprawdzano i badano po kilka razy co tam się dzieje w brzuszku. Przed snem już kazano mi się umyć w specjalnym płynie dezynfekującym. Rano okazało się, że planowane cięcia przesunęły się i będziemy rozpakowywani wcześniej. Od 9 czekaliśmy więc z mężem jak na szpilkach, jednak w końcu wyszło na planowaną godz.13 :/ Po tym wielkim oczekiwaniu przewieźli mnie w końcu na blok operacyjny i się zaczęło! Już siedząc na wózku (takie są przepisy, że mają pacjentkę przewieźć) zaczęłam dygotać z nerwów, a na stole operacyjnym trzęsłam się tak, że anestezjolog miał problem ze zrobieniem znieczulenia. Pierwszy raz w życiu bałam się tak bardzo - w szczególności tego wkłuwania w kręgosłup... Jak już mnie znieczulono (miałam zn. podpajęczynówkowe) mógł wejść na salę operacyjną mój mąż. Wtedy poczułam się pewniej i poszło łatwiej. Czułam takie dziwne ugniatanie, troszkę szarpania i już Cezary był na świecie! wykrzyknik

Usłyszałam jego pierwszy krzyk i "ochy i achy" jego Tatusia lol

Mąż zrobił mu wtedy pierwsze fotki uśmiech

Później położono Cezarka tuż przy mojej głowie - policzek do policzka, niesamowite uczucie, nie do opisania wykrzyknik

Następne 4 godz. spędziłam na sali pooperacyjnej. Po 1h przyniesiono mi do karmienia synka. Było przecudownie wykrzyknik

Dopiero później okazało się, że tak miło dalej nie będzie... Rolling Eyes

W nocy przeżyłam koszmar. Nie mogłam się oczyścić i miałam udrożnianą szyjkę (pozwólcie, że pominę szczegóły...). Na szczęście następnego dnia, po kolejnym zastrzyku w tyłek poszłooooo oczko

Z Cezarym kłopotów nie było żadnych. Młody ma tak silny odruch ssania, że aż panie położne się śmiały język z oczkiem

Ja za to miałam fajnego baby bluesa głupek

Już w drodze do domu się zaczęło (wypisali nas w niedzielę 11 listopada). Na dodatek jak tylko przekroczyłam próg mieszkania, zaczął mi się nawał pokarmu - yeah wykrzyknik

Tak więc karmiłam Młodego i płakałam jednocześnie, później leżałam z okładami na piersiach i tak w kółko. Mężuś spisał się na medal i pięknie pomagał jak tylko umiał. Fajnie, że mógł być z nami przez te pierwsze 2 tygodnie. Te wszystkie piękne i te ciężkie chwile bardzo nas do siebie zbliżyły oczko