|
Forum ślubne Ślub-Wesele.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Betka maniak
Dołączył: 06 Kwi 2011 Posty: 1237
|
Wysłany: Wto 11 Sie 2015, 18:45 Temat postu: |
|
|
Widzisz, pearl - a jeszcze kilka stron temu pisałaś
pearl.jamka napisał: | Jak dla mnie to istnieje terror mleka modyfikowanego.
|
Jak to życie potrafi zaskoczyć, prawda? |
|
Powrót do góry |
|
|
nheledore moderator
Dołączył: 15 Lip 2011 Posty: 6798 Skąd: K/T
|
Wysłany: Wto 11 Sie 2015, 19:19 Temat postu: |
|
|
pearl.jamka napisał: |
Ja naprawdę wiem, że kp jest super, starszaka karmiłam bez problemów i miałam full pokarmu itp. itd. doradczyni powiedziała, że jest duże prawdopodobieństwo, że mało pokarmu u mnie to wynik zatrzymania łożyska przy porodzie i że gdybym nie wzięła leków to duże prawdopodobieństwo, że w ogóle bym pokarmu nie miała. |
Dzisiaj na fanpejdżu Hafiji było o tym łożysku, nawet pomyślałam przez chwilę, że to Twoje pytanie. I z tego, co laski pisały, to zatrzymane łożysko wręcz podkręca laktację, bo od niego idzie jeszcze bardzo dużo hormonów, które ją podkręcają.
Więc z całym szacunkiem, dla "doradcy laktacyjnego", ale chyba jednak nie miała zbyt wiele do czynienia z tego typu kłopotem.
Pearl, a czemu każą go dokarmiać, skoro dobrze przybiera na wadze?
Płacze po karmieniach, czy o co chodzi? |
|
Powrót do góry |
|
|
pearl.jamka guru
Dołączył: 31 Paź 2013 Posty: 3322
|
Wysłany: Wto 11 Sie 2015, 21:06 Temat postu: |
|
|
Nie wiem jakie hormony niby mają iść, skoro zatrzymanie łożyska jest głównie dlatego, że oksytocyna się nie wydziela, a brak oksytocyny, to brak prolaktyny i brak pokarmu. Tak mi to ginka, która była przy porodzie tłumaczyła. Zresztą nieważne.
Płacze to mało powiedziane. Drze się jakby go odzierali ze skóry, uspokaja się tylko jak doje. A dojada różnie. Czasem 30ml a czasem 90. _________________ Wiadro cierpliwości przyjmę! Pilnie! |
|
Powrót do góry |
|
|
nheledore moderator
Dołączył: 15 Lip 2011 Posty: 6798 Skąd: K/T
|
Wysłany: Sro 12 Sie 2015, 14:55 Temat postu: |
|
|
Już tylko gwoli ścisłości, nie żeby jakąś tam presję wywierać, czy cokolwiek.
Łożysko wydziela hormony, które utrzymywały całą ciążę i wszystkie procesy prowadzące zarówno do porodu, jak i potem do karmienia dziecka. Więc takie zatrzymane łożysko utrzymuje te hormony na wysokim poziomie.
Oksytocyna nie jest wytwarzana przez łożysko, a przez podwzgórze, więc samo zatrzymane łożysko niewiele miało z nią wspólnego, oprócz tego, że faktycznie mogło się zatrzymać. Ale ostatecznie, nie urodziłabyś, gdyby nie oksytocyna, a więc się uwolniła, chociaż ona, podobnie jak progesteron np. jest do organizmu wyrzucana, nie utrzymuje się na tym samym poziomie przez cały czas.
Wiadomo, że wszystko ze sobą się wiąże, problemy z prolaktyną to kłopoty z przysadką, a przysadka z kolei może reagować na stres, niepewność itd., itp. Wiem, bo sama borykałam się wiele lat z hiperprolaktynemią.
Brak oksytocyny ma się średnio do prolaktyny, bo są wytwarzane w dwóch innych gruczołach.
A pokarm przecież masz, nie wmawiaj sobie, że go nie masz, bo ukręcisz laktacji łeb.
Wiem, że to drażliwy temat i rozumiem to, wybacz więc moje pytanie, ale chyba jest bardzo zasadne: chcesz karmić? |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanowa guru
Dołączył: 09 Sty 2012 Posty: 11191
|
Wysłany: Sro 12 Sie 2015, 16:05 Temat postu: |
|
|
Jeszcze jedno mi się przypomniało - dopajanie dziecka wodą zmniejsza laktację, na to też trzeba uważać. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
marlenqa uzależniony
Dołączył: 24 Sty 2012 Posty: 623
|
Wysłany: Pią 14 Sie 2015, 8:55 Temat postu: |
|
|
Dla mnie karmienie piersią to była jazda kolejką górską. Od początku nie brałam innej opcji jak tak, że po porodzie przystawiam małego do piersi i tak do roku się nie rozstajemy. Już na sali porodowej pojawił się problem z przystawieniem Małego do piersi, jednak z pomocą położnej jakoś się udało. Wtedy jeszcze nie byłam świadoma tego co mnie czeka. Okazało się, że mam zbyt płaskie brodawki i Antek nie mógł ich "złapać"- oczywiście zero pomocy ze strony personelu. Potraktowali mnie jak kolejną zieloną mamusię. Dopiero gdy po kilku godzinach po porodzie doczłapałam się do ich pokoju i już wyjąc powiedziałam, ze nie mogę przystawić dziecka. Zalecili karmienie przez kapturki,które na szczęście miałam przy sobie.
Karmienie przez kapturki trwało kilka miesięcy. Nie była to też prosta sprawa. Na początku Mały nie przybierał- wina kapturków- bo wolno ciągnie, bo siedzi przy piersi godzinę, bo się nie najada (miał żółtaczkę). Co się nasłuchałam to moje.
Siedział przy piersi godzinę- tyle standardowo trwało karmienie.
W każdym samochodzie, torebce, płaszczu miałam kapturki na wypadek gdybym nie zabrała ze sobą tych właściwych.
Największy problem był jednak z samym zaciągnięciem mleka- kapturek nie przylegał ściśle do sutka i najpierw mlekiem wypełniała się wolna przestrzeń w środku na co mój głodomór reagował wrzaskiem i na koniec ja płakałam razem z nim.
Krępowałam się też strasznie gdy musiałam karmić go w miejscu publicznym- zanim przystawiłam go do piersi musiałam nałożyć kapturki- później miałam je już na sobie gdy wychodziliśmy.
W czasie tego rocznego karmienia były dni kiedy miałam zastój pokarmu i mama doradzała mi żebym dała małemu butelkę- nie poddałam się. Z czasem zrezygnowaliśmy z kapturków. Od piersi Antek częściowo odstawił się sam. Najpierw zrezygnował z podjadania w dzień. Gdy ja już miałam dość ciągłego siedzenia przy piersi w nocy zaczęłam podawać mu butelkę z wodą. Po ok. tygodniu przestał budzić się w nocy i w końcu zaczął pięknie przesypiać noce (a miał już prawie rok). Na samym końcu nie chciał już nawet piersi wieczorem, dlatego dostawał butlę z której też po kilku miesiącach zrezygnował.
Karmiłam Antosia przez rok, ale przez te wszystkie kłopoty karmienie nie było dla mnie czymś wspaniałym. Patrząc z perspektywy czasu to sama nie wiem skąd miałam tyle siły żeby "przetrwać"- piszę przetrwać bo momentami byłam na skraju wyczerpania. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
danutellka kandydat
Dołączył: 03 Lis 2012 Posty: 13
|
Wysłany: Sro 16 Lis 2016, 15:38 Temat postu: |
|
|
Cześć dziewczyny, chciałam Was zapytać jak radziłyście sobie z kryzysem laktacyjnym? Sprawdziłam wszystkie objawy i na pewno nie jest to skok rozwojowy. Mam miękkie i mniejsze piersi, mało co w nich jest a córeczka płacze i grymasi przy karmieniu. Przystawiam jak najczęściej ale od kilku dni nie widzę poprawy a wolałabym nie przechodzić na mm _________________ http://www.gocycling.pl - rowerem na ślub ? |
|
Powrót do góry |
|
|
rockerka początkujący
Dołączył: 10 Sie 2016 Posty: 1
|
Wysłany: Pią 18 Lis 2016, 16:14 Temat postu: |
|
|
danutellka napisał: | Cześć dziewczyny, chciałam Was zapytać jak radziłyście sobie z kryzysem laktacyjnym? Sprawdziłam wszystkie objawy i na pewno nie jest to skok rozwojowy. Mam miękkie i mniejsze piersi, mało co w nich jest a córeczka płacze i grymasi przy karmieniu. Przystawiam jak najczęściej ale od kilku dni nie widzę poprawy a wolałabym nie przechodzić na mm |
na pewno powinnaś dalej skupiać się na przystawianiu. Może wręcz zrób sobie taki łóżkowy dzień z córeczką żeby miała stały dostęp do Twojej piersi? Poza tym pij dużo wody, jakieś ziółka na uspokojenie. Możesz też skontaktować się z jakąś poradnią laktacyjną albo dobrą położną |
|
Powrót do góry |
|
|
danutellka kandydat
Dołączył: 03 Lis 2012 Posty: 13
|
Wysłany: Pon 21 Lis 2016, 10:29 Temat postu: |
|
|
rockerka napisał: | danutellka napisał: | Cześć dziewczyny, chciałam Was zapytać jak radziłyście sobie z kryzysem laktacyjnym? Sprawdziłam wszystkie objawy i na pewno nie jest to skok rozwojowy. Mam miękkie i mniejsze piersi, mało co w nich jest a córeczka płacze i grymasi przy karmieniu. Przystawiam jak najczęściej ale od kilku dni nie widzę poprawy a wolałabym nie przechodzić na mm |
na pewno powinnaś dalej skupiać się na przystawianiu. Może wręcz zrób sobie taki łóżkowy dzień z córeczką żeby miała stały dostęp do Twojej piersi? Poza tym pij dużo wody, jakieś ziółka na uspokojenie. Możesz też skontaktować się z jakąś poradnią laktacyjną albo dobrą położną |
Takie dni też już sobie robiłam, a poradni lakatcyjnej niestety w okolicy nie mam. Te herbatki na laktację u Was działały? Już nie wiem co jeszcze mogę zrobić _________________ http://www.gocycling.pl - rowerem na ślub ? |
|
Powrót do góry |
|
|
muszkkka kandydat
Dołączył: 21 Lis 2012 Posty: 22
|
Wysłany: Wto 22 Lis 2016, 13:58 Temat postu: |
|
|
Herbatki to akurat tak srednio. Chyba juz lepiej sprobowac ze slodem jeczmiennym tylko nie daj sie namowic na zadne karmi. Slod masz w preparatach na laktacje, jest chociazby femaltiker z takich bardziej popularnych |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |
|
|